wtorek, 14 kwietnia 2015

SABATO ( Tsuzuku x MiA )

Witam~ Tak więc dodaje kolejną notkę. To jest dziwne, wiem. Od razu mówię że jest samookaleczenie. Przepraszam za błędy i zapraszam do czytania. Tekst kursywą to piosenka 'Sabato' Mejibrayu ( SABATO )
____________________________________


Please don't forget me

Wszyscy siedzieli czekając na Mie w sali prób. Tsuzuku był wściekły. Mieli zacząć próbę półtorej godziny temu. I co?! Kochany gitarzysta sobie nie przyszedł! Dodatkowo nie ma go w domu, gdyż Tsuzuku do niego pojechał i wszedł do jego domu, z racji tego że ma klucze od domu ukochanego (byli parą od dwóch lat), ani nie odbierał od nikogo telefonu, ponieważ ten był wyłączony, co dziwne jak na Mie, który z telefonem się nie rozstawał, lub poza zasięgiem sieci. Jeśli to drugie to zapewne nie było go nawet w mieście. W końcu chłopaki postanowili, że wrócą do domu. Tak też zrobili. Do Tsuzuku ktoś zadzwonił. Na drugim końcu miasta znaleziono Mie... Trafił do szpitala ale gdy tylko odzyska świadomość od razu będzie przeniesiony do szpitala psychiatrycznego na obrzeżach Tokyo. Tsu był przerażony i zdenerwowany. Jego Mia.... Pokręcił głową i szybko wsiadł w samochód, pojechał po perkusistę i basistę. Wokalista starał się nie płakać co mu nijak wychodziło. Meto i Koichi byli zaskoczeni i zmartwieni stanem ich przyjaciela jak i kolegi z zespołu.

Lose...tsukriageta Success ikinuku gimu wa nai

Lose...You give a lie.
Lose...yudaneta Judgment mitomeru gimu wa nai
Lose...warau I give you a lie.


Stanąłem przed drzwiami pewnej opuszczonej fabryki. Sięgnąłem po chwili wahania za klamkę i przez nie wszedłem. Ludzie już się zbierali stając w kręgu półszepcząc o czymś między sobą. Podszedł do mnie ktoś z lekkim kpiącym uśmiechem. Jego ręka znalazła się na moich włosach i jego palce wplotły się w nie. 
- Pisaliśmy ostatnio, prawda? Jesteś Mia. - Kiwnąłem głową twierdząco w odpowiedzi. - Jestem tu "liderem". Prowadzę ten sabat. Naprawdę chcesz się oddać całkowicie sabatowi? Poświęcisz dla niego wszytko? By dostać to czego pragniesz? - W jego oczach zobaczyłem błysk. Potwierdziłem te słowa cichym "Hai" Czy to aby prawda? Nieważne. Wyrok już padł. Oddaje się sabatowi. Uśmiechnąłem się idąc za mężczyzną. Za Demonem. Tak na niego wszyscy mówią. Nic się więcej nie liczy... Czysta przyjemność. Nigdy więcej nie będę ulegał. Sabat jest dla mnie nadzieją. Życiem, szczęściem. Jedyną najważniejszą rzeczą na świecie.


wareta kagami no ue de ashi wo kiru

sono kizu no riyuu wa...ai


Poszedłem z Demonem do reszty zebranych. Zapoznaliśmy się. Byli ciekawymi ludźmi.
- Czas się przygotować! Za tydzień ofiarowanie! - Powiedział jeden z niższych chłopaków z sabatu. Stanąłem przy nich zaciekawiony. Wszyscy temu brązowowłosemu przytaknęli i zaczęli się kierować do drugiej sali.
Gdy tam wszedłem przeszły mnie dreszcze. Cała podłoga była wyłożona rozbitym szkłem. Gdy zbliżyłem się do niej, zauważyłem, że to nie byle jakie szkło, a lustra... A raczej ich kawałki. Ktoś rozkazał żebym zdjął buty i przez owe szkło przeszedł. Reszta już tak właśnie robiła. Demon był już w połowie drogi po szkłach i odwrócił się w moją stronę. 
- Co jest Mia? Dalej. Śmiało zdejmij buty i chodź z nami, odkryć tajemnice naszego Boga! - Kiwnąłem głową, posłusznie zdjąłem buty i bosymi stopami wszedłem na szkło. W jednej chwili wbiło mi się w nie mnóstwo szkiełek. Syknąłem z bólu i poszedłem za Demonem. Do drzwi po drugiej stronie tej "drogi". Ostatecznie stanąłem przed tymi tajemniczymi drzwiami. Nieświadomie padając na kolana.


sabato... kimi wa naze ano koro no you ni

tsumi wo seoi kunousuru no ka?
sabato...kimi wa naze ano koro no you ni
yume wo hawasu no darou?
boku wo sabake sabato


Wróciłem do domu. Rzuciłem się na łóżko, wtedy zaczął dzwonić mój telefon. Sięgnąłem po niego, co sprawiło mi ból, gdyż moje ciało było poranione po spotkaniu z resztą sekty. Cierpiałem a jednocześnie byłem zadowolony. Tyle tylko że nie mogłem chodzić, ani wykonywać jakichś gwałtowniejszych ruchów. Zespół, sława które miałem, na który czekałem całe życie, który był moim największym marzeniem, na który pracowałem tak ciężko... Zepchnąłem na dalszy plan i oddałem się Sabatowi. 
W końcu odebrałem telefon. Dzwonił Tsuzuku. Przygryzłem wargę nerwowo
- Mia?! Gdzie ty jesteś? Próba miała dziś być na osiemnastą! 
- Oj... Przepraszam Tsu, zapomniałem już jadę. - Mruknąłem i podniosłem się z łóżka, a wszystko mnie cholernie bolało. Wziąłem swoją gitarę i poszedłem się ubrać co mi szło strasznie wolno, a następnie zadzwoniłem po taksówkę. Krzywiłem się całą drogę do studia i ostatecznie po czterdziestu minutach dotarłem na próbę. Tsuzuku był zły, ale w końcu odpuścił.


Lose...izure kieyuku kioku ni hoshi wa nai

Lose...motomeru seijaku 「hakuke」ni imi wa nai?
Lose...kimi no kotoba ni midasaretaku wa nai
Lose...You give a lie.


Tsuzuku odwoził mnie do do domu. Byłem z nim w związku od dwóch lat...I nic nie zauważył, że w ostatnim miesiącu się coś zmieniło we mnie. Był zapracowany i nie poświęcał mi za dużo czasu. Chyba że go prosiłem wtedy znajdywał chwile dla mnie. Nie mieszkaliśmy razem. Po prostu jeszcze nie byliśmy gotowi by razem mieszkać...
- Mi-chan. Co się dzieje? - Zatrzymał się na światłach i spojrzał na mnie. Tak jakby z troską w oczach? Pogłaskał mnie po policzku. Mimo że zawsze kochałem jak mnie dotykał to teraz coś nie pozwoliło żebym czuł to, więc się odsunąłem.
- Nic. Zawieź mnie do domu. Jestem zmęczony. - Westchnąłem.
- Mogę Ci coś pokazać, kochanie? - Spytał skręcając jeszcze bardziej na obrzeża miasta na pewno nie w stronę mojego domu.
- No dobrze... Ale szybko. - Po dwudziestu minutach byliśmy na polance, z której bardzo dobrze oglądało się gwiazdy. Było pięknie. Mógłbym nawet użyć określenia 'romantycznie'. Wysiedliśmy z auta, chociaż ja miałem z tym nie małe problemy. Starałem się ukryć trudności z poruszaniem przed Tsuzuku, żeby nie mieć problemów i jego samego na głowie przez cały czas. Wokalista złapał mnie za rękę i usiedliśmy na trawie wpatrując się w gwiazdy.
- Kocham Cię Mia. Gwiazdy zawsze przypominają mi jak kiedyś, co tydzień razem na dachu wieżowca oglądaliśmy je razem. - Uśmiechnął się, składając na moich ustach krótki, aczkolwiek czuły i namiętny pocałunek.
W drodze powrotnej do mojego domu, milczeliśmy. Nie była to krępująca cisza, wręcz przeciwnie. On miał świadomość, że jestem nieśmiałą osobą. A ja chciałem tej ciszy.
W ciągu chwili całe nastawienie i atmosfera prysła. W umyśle usłyszałem nieznany mi głos "Opuść go" szeptał. Nie, nie mogłem tego zrobić. Tsu był moim ukochanym. "Nie kochasz go" znów ten głos. Nie chce kłamać... Ani oszukiwać siebie! Wokalista stanął pod moim domem. Pocałowałem go na pożegnanie, szepnąłem ciche 'Do zobaczenia' i poszedłem ze zbolałą miną do domu.


pentaguramu no ue de mi wo makasu

yatto fureaeta...ai


Nadszedł wielki dzień. Dzień sabatu. Akurat nie miałem próby swojego zespołu.
Za lustrzaną podłogą, którą szybko przeszedłem nawet tak bardzo nie raniąc swoich stóp. Po raz kolejny stanąłem przed tymi tajemniczymi drzwiami. Tym razem wspólnie przez nie. Na środku pokoju, dużego pokoju, był narysowany pentagram na podłodze, na każdym z jego ramion postawione były świeczki. 
- Mia. Rozetnij sobie rękę. Złożymy twoją krew w ofierze naszemu panu. Bogu. - Powiedział do mnie Demon. Zaskoczyło mnie to, ale kiwnąłem głową. 
Wszyscy stanęli wokoło pentagramu. Ja znalazłem się wewnątrz niego, na samym środku z nożem z ręce. Przeciąłem sobie nadgarstek w momencie gdy Demon dał mi znak. Przejechałem nożem dość głęboko po całym przedramieniu. Bolało. Mimo to, było to niesamowite uczucie. "Bóg" mnie napełniał... Ahhh.... W końcu udało się nam zetknąć tajemnico.


sabato...kimi wa naze ano koro no you ni

boku wo motome namida suru no ka?
sabato...kimi wa naze ano koro no you ni
kage wo kakusu no darou?
boku wo damase sabato


W trójkę Tsuzuku, Koichi i Meto wpadli do szpitala. Zaczęli tam wypytywać o Mie. Gdy go przywieźli trafił na stół operacyjny, gdyż prawie zszedł w karetce. Podobno był cały poraniony. Teraz leżał na OIOMie. Tsuzuku zaczął płakać, bo nie poświęcał mu czasu. Cholernie go kochał. 
Owszem Mia ostatnio się dziwnie zachowywał... Stał ciągle w cieniu. Był przybity, spóźniał się na próby... "Czy to moja wina?". Bolesny szloch, a raczej wycie przeszyło korytarz. "Mógł coś powiedzieć... Oszukiwał mnie że nic mu nie jest..."


Lose...

Lose...eien to iu na no seiyaku wa...?
Lose...
Lose...You give me a lie.


Oddałem swoje ciało, złożyłem je w ofierze i złożyłem przysięgę sabatowi, nowemu Bogu. Mdleje. Oh? Ktoś mnie podniósł? Nie to tylko kłamstwo. Straciłem... Straciłem życie, tak szybko... Ale sabat był ważniejszy, dla niego wszystko. Całkowite oddanie. Tak... Tracę wszystko dla Ciebie sabat.

sabato...kimi wa naze ano koro no you ni

boku no ego wo ukeireru no ka?
sabato... kimi wa naze ano koro no you ni
yami wo tsumu no darou?
sabato...kimi wa naze ano koro no you ni
mirai chizu wo yaburu no darou?
sabato...kimi wa naze ano koro no you ni
boku wo kizu tsukeru no?


Wyciągnąłem rękę w stronę ciemności, która gromadziła się naprzeciw mnie, ale z drugiej strony było światło. Sabat nie potrafisz zaakceptować mojego ego? Rozerwana mapa przyszłości. Moją przyszłość oddałem. Sabat ranisz mnie, dlaczego? Czemu lubisz ten czas?

boku wo aise sabato

Ocknąłem się, w rażąco białym pokoju. Rozejrzałem się... Szpital? Co ja tu robię? Dopiero zauważyłem, że ktoś leży, z głową na moich udach. Przyjrzałem się ciemnej czuprynie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Tsuzuku - szepnąłem i się przytuliłem do niego i zacząłem płakać. To go obudziło.
- Mia?! Boże kochanie nie rób mi tego więcej! - Tsu również zaczął płakać. Mia go pocałował.
- Przepraszam. Kochaj mnie. Ja Cię kocham... Mogłem nie wierzyć Demonowi i nie dołączać do sabatu... Wybacz mi proszę skarbie. - Załkałem - Nie zostawiaj mnie Tsuzuku...
- Wybaczam. Nigdy bym Cie nie zostawił. Tak właściwie... Kto to Demon? - zapytał niepewnie.
Opowiedziałem mu wszystko. Gdy rany mi się zagoiły zostałem wysłany na leczenie psychiatryczne.
Od tej pory Tsuzuku, prawie poza mną świata nie widzi. To wydarzenie pogłębiło nasze relacje. Na lepsze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz