Dziękuję bardzo za komentarze, naprawde są motywujące ^^ ❤ Miałam wstawić notke w sierpniu ale nie miałam jak jej przepisać ;; a to opowiadanie, będzie miało może jakieś 5 części, ale jest dla mnie bardzo ważne. Oprócz tego mam jeszcze 4 inne opowiadania, ale musze je dokończyć i przepisać.
Bardzo dziękuje za 1000 wejść
Karolina Kodyrko: Ano nie chodziło o kobiete ^^
Anonimowy: Pisanie człowiek x rzecz jest bardzo ciekawe xD A takie pisanie żeby sie nie domyślić że chodzi o rzecz nie jest łatwe. Meto x Ruana? XD oesu. Słyszałam o tym legendy x3
Black Cherry: Ciesze się że Ci się podobało ^^ No może i oryginalne :3 Tak czy inaczej dziwne~
Nie rzuce pisania, a nawet jeśli to nie dłużej niż na tydzień ❤ Nie przeżyłabym dłużej bez pisania. To za bardzo uzależnia. Pomysły jak ich nie mam to mi zwykle je ktoś podsuwa
A gitara Kaoru? Tu trzeba zdać sie na wyobraźnie.
Nie rzuce pisania, a nawet jeśli to nie dłużej niż na tydzień ❤ Nie przeżyłabym dłużej bez pisania. To za bardzo uzależnia. Pomysły jak ich nie mam to mi zwykle je ktoś podsuwa
A gitara Kaoru? Tu trzeba zdać sie na wyobraźnie.
Nie przedłużam, zapraszam do czytania, przepraszam za błędy i uprzedzam to raczej należy do smutnych opowiadań
____________________________________
Leże, jest mi smutno, źle i to wszystko jest naprawdę okropne. Na całe Tokyo, to Ciebie musiałem spotkać na jednej z imprez, na którą zaciągnął mnie Tatsu. Tak, był moim prawdziwym przyjacielem, próbował wybić mnie z tego doła którego dostałem przez ciebie i zawsze był. Chociaż i jemu sie ostatnio nie układało z Yukke...
Tak czy inaczej to było cholernie bolesne gdy stałeś z jednym z kolegów, rozmawiałeś, a od czasu do czasu rzucałeś mi długie spojrzenia. Bolało i to bardzo. Siedział przy mnie Tatsurou z drinkiem w ręce, obserwując go jak najbardziej interesującą rzecz na tym świecie. Dosiedli sie do mojego stolika Mizuki, Soan, Shou, Kyo i Kaoru. Kao, Kyo i Tatsu mieli świadomość o tym co było między mną, a Tobą. Wlewałem w siebie alkohol, ale bez przesady. W pewnym momencie zamawiałem już tylko soki. Było mi źle gdy czułem na sobie Twoje przeszywające spojrzenia, robiło mi sie niedobrze i klatka piersiowa mnie bolała. A raczej uczucia, które trzymałem gdzieś na dnie serca, do których nie chciałem wracać, prawie wyszły na wierzch. Lecz ty o tym nie wiesz. I sie nie dowiesz, że mimo że Cię zostawiłem z własnej woli to i tak Cie kocham.
- Hej, Hizu, czemu nie rozmawiacie z Zero? - Spytał mnie Mizuki, wyrywając z zamyślenia. Jednak spiąłem się gdy zdałem sobie sprawe o co pytał. Zacisnąłem mocno szczękę, zapewne pobladłem jeszcze bardziej niż normalnie, jednak po dłuższej chwili odpowiedziałem
- Nie mam o czym z nim rozmawiać. Dobrze wiesz, że to przez niego D'espairsRay nie może wrócić. - Tak. To był "główny" powód dlaczego nie rozmawiałem z Tobą. Tak właściwie to był tylko gwóźdź do trumny. Prawda była taka, że po tym jak prawie straciłem głos, rzuciłem Zero, który był dla wszystkich lecz nie dla mnie.
Próbowałem zmienić swoje życie, w końcu minęły cztery lata od naszego rozstania, ale co z tego jeśli Ty i tak nie chcesz opuścić mojego serca. A może po prostu, w momencie gdy postanowiłem Cię zostawić i zostawiłem, to zabrałeś jakąś część mojego serca? Nie wiem.
Gdy Ciebie nie ma, gdy jestem sam ze swoimi myślami, czy przy Umbrelli, którą prowadzę, czy poprostu gdy Cie nie spotykam, to jest dobrze. Życie się toczy, ja pracuje, jestem spokojny, czasem szczęśliwy gdy coś czego pragnę sie spełnia. To Ty masz na mnie taki wielki wpływ. Jak wiesz, zawsze kroczyłem swoimi ścieżkami, nigdy nikomu nie byłem uległy, nie pozwalałem sobą pomiatać. Jednak Ty to zmieniłeś. I to przez Ciebie cierpię!
W końcu odszedłem od stolika i skierowałem sie do klubowej łazienki gdzie zwróciłem zawartość żołądka z nerwów. Usiadłem na podłodze w kabinie, próbowałem powstrzymać łzy i tłumić wszystkie uczucia. Po wzięciu kilku gwałtownych wdechów zrobiło mi się lepiej i opuściłem kabine, a następnie łazienke. Udałem sie do baru po sok. Po drodze Cię minąłem gdy gdzieś szedłeś. Posłałeś mi kolejne ze swoich spojrzeń. Nie byłem w stanie wyczytać z Twoich oczu co Ci chodziło po głowie, mimo że komukolwiek innemu, wyczytałbym z nich wszystko jak z otwartej księgi. Byłeś wyjątkowy. I nadal jesteś. Samo to jak na mnie wpływasz samym faktem że jesteś w tym samym pomieszczeniu co ja jest wystarczającym dowodem, prawda?
Chociaż czasem bywa tak że mam bardzo mieszane uczucia względem Ciebie. Ciekawe czy byś o tym miał pojęcie? Raz Cię kocham z całego serca, chciałbym być z tobą, przy tobie, tylko i wyłącznie twój. Całować Cię namiętnie, szeptać czułe słowa, chciałbym żebyś był całym moim światem. Tym najważniejszym, najukochańszym i jedynym na wieczność. Czasem chciałbym żebyś zniknął, nienawidzę Cie i wszystkiego co z Tobą sie wiąże! Chciałbym Cie zniszczyć, zdeptać jak śmiecia. Za te wszystkie krzywdy które mi wyrządziłeś. Za te wszystkie nieodebrane telefony, smsy.... Za te wszystkie przepłakane i nieprzespane noce... Za te wszystkie blizny psychiczne i fizyczne. Ale potem chciałbym żebyś do mnie wrócił.... Rozmawiał, opowiadał, śmiał sie.... Albo po prostu żebyś był, nawet nie mój. Żebyśmy po prostu rozmawiali i utrzymali jakiś kontakt. Jestem rozbity.
Przemęczyłem sie na tej imprezie. Bardzo. Jednak udawałem że wszystko gra. Dobra mina do złej gry. Na szczęście nikt nic nie zauważył. I dobrze bo bym nie wytrzymał. Chociaż miałem to wyćwiczone. Cały czas wprowadzałem ludzi w błąd gdy mówiłem im że wszystko u mnie w porządku.
Zaraz jak wróciłem sięgnąłem po kartkę i długopis. Zacząłem pisać piosenki, najzwyczajniej w świecie przelewałem swoje uczucia na kawałek papieru byle by zapomnieć o Tobie. Nie zasnąłem już tej nocy.
Tak czy inaczej to było cholernie bolesne gdy stałeś z jednym z kolegów, rozmawiałeś, a od czasu do czasu rzucałeś mi długie spojrzenia. Bolało i to bardzo. Siedział przy mnie Tatsurou z drinkiem w ręce, obserwując go jak najbardziej interesującą rzecz na tym świecie. Dosiedli sie do mojego stolika Mizuki, Soan, Shou, Kyo i Kaoru. Kao, Kyo i Tatsu mieli świadomość o tym co było między mną, a Tobą. Wlewałem w siebie alkohol, ale bez przesady. W pewnym momencie zamawiałem już tylko soki. Było mi źle gdy czułem na sobie Twoje przeszywające spojrzenia, robiło mi sie niedobrze i klatka piersiowa mnie bolała. A raczej uczucia, które trzymałem gdzieś na dnie serca, do których nie chciałem wracać, prawie wyszły na wierzch. Lecz ty o tym nie wiesz. I sie nie dowiesz, że mimo że Cię zostawiłem z własnej woli to i tak Cie kocham.
- Hej, Hizu, czemu nie rozmawiacie z Zero? - Spytał mnie Mizuki, wyrywając z zamyślenia. Jednak spiąłem się gdy zdałem sobie sprawe o co pytał. Zacisnąłem mocno szczękę, zapewne pobladłem jeszcze bardziej niż normalnie, jednak po dłuższej chwili odpowiedziałem
- Nie mam o czym z nim rozmawiać. Dobrze wiesz, że to przez niego D'espairsRay nie może wrócić. - Tak. To był "główny" powód dlaczego nie rozmawiałem z Tobą. Tak właściwie to był tylko gwóźdź do trumny. Prawda była taka, że po tym jak prawie straciłem głos, rzuciłem Zero, który był dla wszystkich lecz nie dla mnie.
Próbowałem zmienić swoje życie, w końcu minęły cztery lata od naszego rozstania, ale co z tego jeśli Ty i tak nie chcesz opuścić mojego serca. A może po prostu, w momencie gdy postanowiłem Cię zostawić i zostawiłem, to zabrałeś jakąś część mojego serca? Nie wiem.
Gdy Ciebie nie ma, gdy jestem sam ze swoimi myślami, czy przy Umbrelli, którą prowadzę, czy poprostu gdy Cie nie spotykam, to jest dobrze. Życie się toczy, ja pracuje, jestem spokojny, czasem szczęśliwy gdy coś czego pragnę sie spełnia. To Ty masz na mnie taki wielki wpływ. Jak wiesz, zawsze kroczyłem swoimi ścieżkami, nigdy nikomu nie byłem uległy, nie pozwalałem sobą pomiatać. Jednak Ty to zmieniłeś. I to przez Ciebie cierpię!
W końcu odszedłem od stolika i skierowałem sie do klubowej łazienki gdzie zwróciłem zawartość żołądka z nerwów. Usiadłem na podłodze w kabinie, próbowałem powstrzymać łzy i tłumić wszystkie uczucia. Po wzięciu kilku gwałtownych wdechów zrobiło mi się lepiej i opuściłem kabine, a następnie łazienke. Udałem sie do baru po sok. Po drodze Cię minąłem gdy gdzieś szedłeś. Posłałeś mi kolejne ze swoich spojrzeń. Nie byłem w stanie wyczytać z Twoich oczu co Ci chodziło po głowie, mimo że komukolwiek innemu, wyczytałbym z nich wszystko jak z otwartej księgi. Byłeś wyjątkowy. I nadal jesteś. Samo to jak na mnie wpływasz samym faktem że jesteś w tym samym pomieszczeniu co ja jest wystarczającym dowodem, prawda?
Chociaż czasem bywa tak że mam bardzo mieszane uczucia względem Ciebie. Ciekawe czy byś o tym miał pojęcie? Raz Cię kocham z całego serca, chciałbym być z tobą, przy tobie, tylko i wyłącznie twój. Całować Cię namiętnie, szeptać czułe słowa, chciałbym żebyś był całym moim światem. Tym najważniejszym, najukochańszym i jedynym na wieczność. Czasem chciałbym żebyś zniknął, nienawidzę Cie i wszystkiego co z Tobą sie wiąże! Chciałbym Cie zniszczyć, zdeptać jak śmiecia. Za te wszystkie krzywdy które mi wyrządziłeś. Za te wszystkie nieodebrane telefony, smsy.... Za te wszystkie przepłakane i nieprzespane noce... Za te wszystkie blizny psychiczne i fizyczne. Ale potem chciałbym żebyś do mnie wrócił.... Rozmawiał, opowiadał, śmiał sie.... Albo po prostu żebyś był, nawet nie mój. Żebyśmy po prostu rozmawiali i utrzymali jakiś kontakt. Jestem rozbity.
Przemęczyłem sie na tej imprezie. Bardzo. Jednak udawałem że wszystko gra. Dobra mina do złej gry. Na szczęście nikt nic nie zauważył. I dobrze bo bym nie wytrzymał. Chociaż miałem to wyćwiczone. Cały czas wprowadzałem ludzi w błąd gdy mówiłem im że wszystko u mnie w porządku.
Zaraz jak wróciłem sięgnąłem po kartkę i długopis. Zacząłem pisać piosenki, najzwyczajniej w świecie przelewałem swoje uczucia na kawałek papieru byle by zapomnieć o Tobie. Nie zasnąłem już tej nocy.
Dopiero początek, a już jest smutno... :( Mam nadzieję, że z czasem parę rzeczy się wyjaśni, coś się zmieni.
OdpowiedzUsuńNawet Tatsuro się tu pojawił. ^^ Bardzo go lubię, więc niezmiernie mnie to cieszy.
Czekam na więcej. :3 Dużo weny! ^^
Musze się zgodzić z przedmówcą, to jest smutne i potrafi wywrzeć ogromny wpływ na odczucia czytelnika, za co masz u mnie dodatkowego plusa.Po prostu zaniemówiłam po przeczytaniu tego.Nie wiem co jeszcze powiedzieć...Powodzenia i weny! ;)
OdpowiedzUsuńI do następnej, mam nadzieję, równie lub mocniej wciągającej notki ^^
Hej, Syo~
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, jak zacząć, więc powiem po prostu, że mam ogrooomną nadzieję, iż wszystko dobrze się rozwiąże i skończy happy end'em (tak, lubię happy end'y~).
"Nie byłem w stanie wyczytać z Twoich oczu co Ci chodziło po głowie, mimo że komukolwiek innemu, wyczytałbym z nich wszystko jak z otwartej księgi." - Tracenie głowy i intuicji, gdy tylko chodzi o osobę, której wspomnienie prowadzi do palpitacji serca - skąd ja to znam. Nareszcie ktoś o tym wspomniał~
Pozdrawiam Cię i lecę czytać kolejny rozdział ^^