Mam nadzieje że się spodoba, dziękuję za komentarze ^^
Nie przedłużam, zapraszam do czytania i przepraszam za ewentualne błędy
___________________________________________________________________
Nie przedłużam, zapraszam do czytania i przepraszam za ewentualne błędy
___________________________________________________________________
Od kiedy tylko dołączyłem
do D Lena zawsze mnie denerwował. Chociaż "denerwował"
to nie jest właściwie trafne słowo. Ja go nienawidziłem i to z
wzajemnością! Od zawsze rzucał mi kłody pod nogi, dokuczał i co
najważniejsze – podrywał Hirokiego i próbował go uwieść!
Musiał zauważyć, to że jestem w nim zakochany, chociaż, wiadomo
próbowałem to ukryć najlepiej jak potrafiłem, a Hiroki bierze to
co Lena robi za żart i nie protestuje, wręcz przeciwnie. Ja
dostawałem wtedy białej gorączki, po czym z ust perkusisty padało
pytanie "Co się stało Hide-chan? Dobrze się czujesz? Jesteś
strasznie blady", po czym dzięki temu wszystkie emocje ze mnie
ulatują i zwykle zaprzeczam i się ulatniam jak najdalej od Leny. I
tak codziennie. O dziwo, kiedyś po próbie, gdy wieczorem, w domu
wyładowywałem swoją flustracje na grach wideo, przyszedł do mnie
Asagi. Zaskoczony wpuściłem go do mieszkania.
- Co Cię do mnie sprowadza, Asagi? - Zapytałem siadając na kanapie. Wokalista usiadł obok.
- Co Cię do mnie sprowadza, Asagi? - Zapytałem siadając na kanapie. Wokalista usiadł obok.
- Lena. Chciałem z Tobą
porozmawiać o tym co się dzieje w zespole. - Westchnął ciężko.
- Czemu ze mną? Myślałem że się lepiej z Ruizą dogadujesz...
- Czemu ze mną? Myślałem że się lepiej z Ruizą dogadujesz...
- Dogadywałem. Ale dzięki
Lenie, już tego nie robię. I wiem, że ty masz podobny problem z
Hirokim. Więc porozmawiamy? - Zapytał patrząc na mnie.
Przytaknąłem, więc rozpoczęliśmy, zgodnie z słowami starszego
mężczyzny rozmowę. Ja dowiedziałem się że Asagiemu zależy na
Ruizie, a on się dowiedział, że mi zależy na Hirokim ( Co wcale
do przewidzenia nie było ) i obaj zgadzaliśmy się, że Leny trzeba
się pozbyć.
Rozmawialiśmy tak długo i
zawzięcie, że skończyliśmy nad ranem, jednak nie opłacało nam
się już spać, więc pojechaliśmy zmęczeni na próbę. Oczywiście
nie obyło się od dogryzania i dokuczania Leny. Byłem zirytowany,
jednak nie reagowałem, ale mimo wszystko moja cierpliwość się
kiedyś kończyła i po jakichś dwudziestu minutach próby nie
wytrzymałem, gwałtownie odłożyłem gitarę na stojak i po prostu
wściekły wyszedłem z sali, a następnie z budynku kierując się
do pobliskiego parku. Słyszałem jeszcze jak Hiroki wołał za mną
i chciał zatrzymać, ale to on został zatrzymany przez Lene i kazał
mną nie przejmować bo "przejdzie mu", jak to pięknie
ujął. Był dość chłodny dzień, a ja siedziałem na ławce w
parku, w bluzce z krótkim rękawem. Nie wiem ile siedziałem tam,
ale po jakimś czasie, ktoś zarzucił na moje ramiona, o dziwo, moją
własną kurtkę. Uniosłem głowę i zobaczyłem Asagiego.
- Przeziębisz się. - Usiadł obok mnie. Westchnąłem głęboko i oparłem głowę na jego ramieniu
- Przeziębisz się. - Usiadł obok mnie. Westchnąłem głęboko i oparłem głowę na jego ramieniu
- Mam dość. Lena...
- Nie mówmy o nim. Oboje wiemy jak jest – Mruknął. - Wracajmy do domów. Jutro normalnie jest próba. - Powiedział i wstał. Poszedłem jego śladem. Skierowaliśmy się w swoje własne strony. Po drodze się rozpadało, pod domem znalazłem się po godzinie. Wszedłem do domu, rozebrałem się i w samej bieliźnie położyłem na łóżku, zasypiając.
// Jakiś czas później//
- Nie mówmy o nim. Oboje wiemy jak jest – Mruknął. - Wracajmy do domów. Jutro normalnie jest próba. - Powiedział i wstał. Poszedłem jego śladem. Skierowaliśmy się w swoje własne strony. Po drodze się rozpadało, pod domem znalazłem się po godzinie. Wszedłem do domu, rozebrałem się i w samej bieliźnie położyłem na łóżku, zasypiając.
// Jakiś czas później//
Wszedłem do studia, pół
godziny przed czasem mając nadzieje poćwiczyć sobie w spokoju.
Niestety, zastałem tam Lene. Świetnie. Wszedłem tak, czy inaczej,
ignorując obecność tego idioty i usiadłem na kanapie, gdyż
basista zajmował fotel i zacząłem przeglądać kartki z piosenkami
i nutami. Oczywiście nie obyło się bez komentarza.
- Proszę, proszę. Kogo moje oczy widzą – Wyszczerzył się. Podniosłem na niego wrogie spojrzenie
- Proszę, proszę. Kogo moje oczy widzą – Wyszczerzył się. Podniosłem na niego wrogie spojrzenie
- Spierdalaj. - Odwarknąłem,
ale niestety, nie odwalił się.
- Jak tam Ci się kurwiło w
weekend? - Kontynuował niezrażony. Zacisnąłem zęby, ale nie
odpowiedziałem na zaczepkę. - Widzę, że coś nie w humorze. Za
mało osób Cię przerżnęło? - To był gwóźdź do trumny.
Gwałtownie się zerwałem na równe nogi, rzuciłem papiery na
stolik, doskoczyłem do Leny i uderzyłem go z pięści w twarz, że
aż coś chrupnęło nieprzyjemnie, a on oddał mi kolanem w brzuch,
więc ja go podciąłem i zacząłem okładać pięściami, a on się
ze mną przeturlał i zaczął okładać, po czym kopnąłem go
między nogi i pięścią w brzuch na co on zwinął się z bólu,
ale znów się zaczął ze mną szarpać. Wtedy też do sali weszli
Asagi, Ruiza i Hiroki. Widząc scene, która się tu rozgrywała, od
razu zaczęli nas rozdzielać.
- Zabije Cię! - Wysyczałem
w stronę Leny, głosem przepełnionym nienawiścią. On tylko
zmrużył niebezpiecznie oczy. Hiroki wyprowadził mnie z sali i
poszliśmy do łazienki. Zabrał się za przemywanie moich ran.
- Hide-chan, co Ci odbiło
żeby się z nim bić? - Spytał spokojnie przemywając moją
rozciętą brew. Syknąłem z bólu i przez chwile milcałem
zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nazwał mnie dziwką. Nie
mam zamiaru spokojnie siedzieć gdy ktoś mnie wyzywa. - Syknąłem.
- Może to było w żartach? Wiesz, że on tak zawsze... - Uśmiechnął się do mnie.
- Może to było w żartach? Wiesz, że on tak zawsze... - Uśmiechnął się do mnie.
- Tak! Broń go jeszcze! -
Zawołałem wściekły i się odsunąłem od niego. Hiro westchnął
i pokręcił głową.
- Nie bronie go. Ale nadal
nie rozumiem czemu wy się tak kłócicie... - Powiedział zawiedzony
- Hiroki! Czy ty jesteś
ślepy?! - Krzyknąłem, bo miałem dość, a emocje wzięły górę.
- On cię próbuje uwieść! - Zawołałem i potrząsnąłem nim,
wbijając mu palce w ramiona. Hirokiego zatkało, a ja zdałem sobie
sprawę co powiedziałem, w związku z tym zatkałem usta rękami i
zamknąłem w jednej z kabin, cały czerwony na twarzy z zakłopotania
i wstydu. W życiu teraz nie spojrzę mu w oczy...! Po chwili
usłyszałem kroki i lekkie stukanie w drzwi kabiny.
- Hide-chan.... Wyjdź
proszę... Porozmawiajmy... - Powiedział ostrożnie. Milczałem. -
Proszę... Hide-chan... - Jęknął i zapukał mocniej. Zacisnąłem
szczękę i w końcu postanowiłem wyjść. Miałem opuszczoną
głowę. Czułem na sobie spojrzenie Hirokiego.
- Zapomnij – Mruknąłem i
chciałem wyjść z łazienki, jednak perkusista mi to uniemożliwił.
Ujął mój podbródek i zmusił, unosząc go, żeby spojrzeć mu w
oczy.
- Hide-chan. Czy ty byłeś
zazdrosny o Lene? - Zapytał, mając minę jak by coś do niego
dopiero dotarło. Pięknie. Ja i mój długi język. Teraz mnie
znienawidzi. Cóż, raz się żyje, prawda?
- Byłeś, byłeś... I nadal jestem. Bo Cię kocham idioto. - Przytuliłem go niepewnie. O dziwo mnie nie odepchnął, tylko mocniej przytulił.
- Byłeś, byłeś... I nadal jestem. Bo Cię kocham idioto. - Przytuliłem go niepewnie. O dziwo mnie nie odepchnął, tylko mocniej przytulił.
- To ty jesteś idiotą
Hide-chan. Trzeba było powiedzieć wcześniej, a nie się męczyć.
- Zaśmiał się i cmoknął mnie w czoło
- C-co? - Wytrzeszczyłem
oczym, odsuwając się. I spojrzałem na niego z niedowierzaniem. On
tylko się szeroko uśmiechnął.
- Też Cię kocham – Ujął
moją twarz w dłonie i czule pocałował w usta. - To jak?
Zostaniesz moim chłopakiem?
- Oczywiście! - Rzuciłem
się mu na szyje.
Wróciliśmy do sali
trzymając się za ręce, z szerokimi uśmiechami na ustach. Trzy
pary oczu zwróciły się najpierw na nas, a potem na nasze złączone
dłonie.Asagi najpierw nam pogratulował, potem Ruiza i niechętnie
Lena. Patrzyłem na tego ostatniego z dystansem. Mimo tego incydentu
z Leną, próba się odbyła.
// Dwa tygodnie później//
Hiroki był niesamowicie
opiekuńczym i kochanym chłopakiem. Byliśmy razem już dwa
tygodnie. Oczywiście kilka razy się sprzeczaliśmy, ale nie
poważnie. Lena odczepił się odemnie, chociaż milczenie nie
zwiastowało nic dobrego. Zajął się Ruizą, przez co zwykle
spokojny Asagi, chodził poddenerwowany, a ja starałem się odrywać wiewióreczkę od basisty. Dziś Ruiza, ja i Asagi mieliśmy iść coś
załatwić z nowymi piecykami i efektorami do gitary, a Hiroki i Lena
zostali sami w sali, co mnie zaniepokoiło, ale nic nie mogłem na to
poradzić. Wszystko szybko ustaliliśmy i udaliśmy się z powotem do
sali, szedłem pierwszy i gdy przekroczyłem próg, zamarłem. Lena
siedział na Hirokim, który był bez koszulki, z rozpiętym paskiem
od spodni i go namiętnie całował. Oczy mi zaszły łzami i mijając
zaskoczonych gitarzystę i wokalistę wybiegłem szybko z
budynku.Słyszałem czyjś krzyk za mną, jednak nie chciałem tego
słuchać i szybko pobiegłem do auta i odjechałem. Postanowiłem
pojechać do rodziców, odpocząć, zignorować wszystko i
wszystkich. Być u rodziców z dala od przyjaciół i znajomych.
Wpadłem do domu na moment, po jakieś rzeczy. Pojechałem do
rodzinnego miasta. Moja mama gdy zapukałem do drzwi, była naprawdę
zdziwiona, że mnie widzi, jednak wpuściła, tuląc mnie w
przedpokoju mocno. Ojciec też był zaskoczony, jednak oboje mnie
ciepło przywitali. Posiedziałem z nimi, porozmawialiśmy, a potem
ulotniłem się do swojego pokoju i tam głównie siedziałem, przez
następne trzy dni. Rodzice – głównie mama, martwili się o mnie,
próbowali się wypytać co się stało, ale ja nie chciałem mówić.
Zwykle kładłem się na swoim łóżku, z słuchawkami na uszach i
zamykałem oczy. Rozkoszowałem się muzyką. Przeleciało kilka
piosenek, wtedy ktoś zdjął mi słuchawki i usiadł przy mnie na
łóżku, tuląc mnie mocno. Otworzyłem gwałtownie i przyjrzałem
się osobie, która mnie tuliła.
- Hiroki... - Powiedziałem
cicho. Nie byłem zadowolony, że tu jest po tym....
- Hide-chan! Przepraszam! To wina Leny, chciał nas skłócić! Nie chciałem żeby mnie całował. Wybacz mi... Kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim, naprawdę. - Popatrzyłem mu w oczy. Widziałem w nich miłość, miłość i jeszcze raz, tylko i wyłącznie miłość.
- Hide-chan! Przepraszam! To wina Leny, chciał nas skłócić! Nie chciałem żeby mnie całował. Wybacz mi... Kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim, naprawdę. - Popatrzyłem mu w oczy. Widziałem w nich miłość, miłość i jeszcze raz, tylko i wyłącznie miłość.
- Znów... Cholera. -
Oślepił mnie ból i poczucie zdrady wtedy, przez co nie myślałem
... - Przepraszam, że tak uciekłem – Wtuliłem się w Hiro
- Nie uciekaj więcej
odemnie – Szepnął mi do ucha i pocałował czule. Westchnąłem
- Jak mnie tu znalazłeś?
- Zapytałem przyglądając się mu. Pogłaskał mnie po policzku
- Znajdę Cię nawet na końcu
świata, Hide-chan. - Zaśmiał się, a ja westchnąłem głęboko.
Po chwili ktoś zapukał, więc odsunąłem się nieco od Hiro i
pozwoliłem wejść. W drzwiach stanęła moja mama. Uśmiechnęła
się do nas ciepło.
- Hide-kun, przyjdziecie
razem ze swoim przyjacielem na obiad? - Zapytała przyjaźnie.
- Zaraz przyjdziemy, mamo. - Powiedziałem i odwzajemniłem jej uśmiech. Kobieta odetchnęła wyraźnie i opuściła mój pokój. - Musze Cie przedstawić moim rodzicom. Na pewno się zdziwili, gdy tak nagle wpadłeś
- Zaraz przyjdziemy, mamo. - Powiedziałem i odwzajemniłem jej uśmiech. Kobieta odetchnęła wyraźnie i opuściła mój pokój. - Musze Cie przedstawić moim rodzicom. Na pewno się zdziwili, gdy tak nagle wpadłeś
- Ale powiesz... - Zaczął
Hiro, a ja położyłem mu palec na ustach, w geście by umilkł.
- Przedstawie Cię jako
mojego chłopaka. Moi rodzice wiedzą, że jestem gejem i to
akceptują – Powiedziałem i musnąłem jego usta własnymi.
Uchylił usta i pogłębił pocałunek.
- No to chodźmy kochanie. -
Złapał mnie za rękę, wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju, do
jadalni, w której siedzieli już moi rodzice. Spojrzeli na nas z
pytaniem w oczach.
- Mamo, tato... To jest
Hiroki. Mój chłopak. - Uśmiechnąłem się lekko. Patrzyli na nas
zaskoczeni, a Hiroki się ukłonił.
- Miło mi państwa poznać.
Zajmę się Hidenorim najlepiej jak potrafię.- Moja mama wstała i
nas przytuliła.
- Jeśli Hide-kun jest z
Tobą szczęśliwy, to najważniejsze. - Uśmiechnęła się do Hiro
– Chodźcie zjemy.
- Przepraszamy, że tak późno wam powiedzieliśmy, ale... - I tu się zawahałem - Wynikły pewne komplikacje z naszym basistą i nie było okazji. - Oparłem głowę na ramieniu perkusisty i udaliśmy się do stołu. Zabraliśmy się za jedzenie. W pewnym momencie zadzwonił telefon Hirokiego. Mój chłopak przeprosił, wstał, wyciągnął z kieszeni komórkę, zmarszczył brwi i wyszedł z pokoju. Zmartwiłem się, jednak jadłem dalej.
- Przepraszamy, że tak późno wam powiedzieliśmy, ale... - I tu się zawahałem - Wynikły pewne komplikacje z naszym basistą i nie było okazji. - Oparłem głowę na ramieniu perkusisty i udaliśmy się do stołu. Zabraliśmy się za jedzenie. W pewnym momencie zadzwonił telefon Hirokiego. Mój chłopak przeprosił, wstał, wyciągnął z kieszeni komórkę, zmarszczył brwi i wyszedł z pokoju. Zmartwiłem się, jednak jadłem dalej.
- To przez te komplikacje tu
przyjechałeś, Hidenori? - Zapytał mój ojciec. Spojrzałem
zaskoczony na ojca, ale przytaknąłem – Tylko żeby Cię ten
chłopak nie zranił.
- Nie musisz się o mnie
martwić, tato. Wiem co jest dla mnie dobre – Mruknąłem i zjadłem
do końca. Chwile później wrócił zdenerwowany Hiroki
- Hide-chan, Asagi i Lena są
w szpitalu. - Powiedział, a ja wytrzeszczyłem oczy. Pięknie
- Jedziemy do nich! -
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem po swoje rzeczy. Hiroki
przeprosił moich rodziców za zamieszanie. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu, oczywiście musieliśmy na dwa auta, co ani mi,
ani perkusiście się nie podobało. Jednak zanim pojechaliśmy do
szpitala, to ja postanowiłem odstawić swoje rzeczy i auto, by
pojechać jednym do chłopaków. Tak więc po jakichś trzech
godzinach w końcu dotarliśmy do tego szpitala. Wpadłem do sali w
której leżał Asagi i Lena. Ci kłócili się, a pomiędzy ich
łóżkami siedział Ruiza i starał się ich uspokoić. Wybuchnąłem
śmiechem z tej scenki, na tyle głośno, że cała trójka umilkła.
- I z czego rżysz? - Syknął
Lena. Momentalnie spoważniałem i zmrużyłem oczy.
- Hiro, weź Ruize i
wyjdźcie, bo nasza trójka musi porozmawiać. - Zaplotłem ręce na
klatce piersiowej. Hiroki spojrzał na mnie niepewnie. - No już! -
Niepewnie gitarzysta i perkusista wyszli z sali. Popatrzyłem na Lene
i Asagiego.
- Wiesz, nienawidzę Cię za
to, że prawie doprowadziłeś do rozpadu mojego związku i zapewne
podrywałeś, albo coś gorszego, Ruize, skoro się pobiliście z
Asagim. I myślę... - Powiedziałem spokojnie ale Lena mi
przerwał.
- Już się tak nie wysilaj. - Mruknął – Odchodzę natychmiast z zespołu.
- Już się tak nie wysilaj. - Mruknął – Odchodzę natychmiast z zespołu.
- No popatrz jak my się
świetnie dogadujemy w tej kwestii. - Uśmiechnąłem się kwaśno
- No i świetnie. - Mruknął
Asagi i odwrócił się do nas plecami, Lena to samo, a ja się
uśmiechnąłem i zawołałem Hiro i Ru. Gdy weszli to, aż
zaniemówili. Mój ukochany podszedł do mnie, objął mnie w pasie i
pocałował w policzek, opierając głowę o moje ramię.
- No, no... Hide-chan, masz
moc. - Zachichotał, a ja mu zawtórowałem.
- Ja wiem Hiro, wiem –
Cmoknąłem go w usta – Wracajmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz