____________________________________
Stałem na tarasie i paliłem papierosa nerwowo bawiąc się zapalniczką i patrząc na pasmo gór które rozciągało się przede mną. Piękny widok. Zupełnie nie mogłem się mimo to na nim skupić. Przygryzłem wargę i mocno się zaciągnąłem fajką.
- Nie denerwuj się tak Hazuki – Usłyszałem rozbawiony głos za sobą – mamy wolne i jesteśmy na wakacjach z daleka od problemów. - Zostałem poklepany po ramieniu, a obok mnie stanął Asanao, opierając przedramiona o barierkę.
- Łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. - mruknąłem i przetarłem oczy. Potem odgarnąłem włosy ręką i westchnąłem cicho.
- Co cię niepokoi. Nie ma tu nikogo kto mógłby zakłócać twój spokój – Stwierdził. - Powiedz to Ci się zrobi lepiej. Jesteśmy przyjaciółmi, wiesz że możesz mi zaufać. - Uśmiechnął się lekko patrząc na mnie. Westchnąłem cicho.
- Ja… Tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz tego co Ci zaraz powiem. Od tego zależy całe moje życie. - Stwierdziłem i zgasiłem papierosa za chwile odpalając kolejnego.
- Oczywiście. Wszystko zostanie między nami. - Przytaknął. Popatrzyłem na niego i wziąłem głęboki wdech.
- Ja… Prowadzę podwójne życie – Westchnąłem cicho.
- I dlatego jesteś taki zdenerwowany? Hazuki, będąc biznesmenem wiele osób prowadzi podwójne życie, jak nie potrójne albo lepiej – Asano uśmiechnął się do mnie lekko. - Masz kochanka. Zdarza się.
- Um. Męża. Mam męża. - poprawiłem go.
- No tak. Męża i kochanka. Jak Ci odpowiada takie życie to nie powinno być z tym problemu. – wzruszył ramionami.
- Nie Asanao. Mam dwóch mężów. To nie jest kochanek. Ten drugi. Oboje kocham. Ale są moimi mężami… I denerwuje się, bo nawet najmniejszy błąd może mnie kosztować zniszczeniem mojego życia. – Westchnąłem. Asanao zatkało.
- I jak ty to rozwiązujesz? - Zapytał zszokowany. - W sensie. Skoro jesteś mężem ich obu to… No pewnie spędzasz z nimi jakoś czas. Jak to rozwiązujesz?
- Mówię, że pracuje. Obie nie mieszkają w Tokyo więc to jest zawsze wymówka. Mam firmę w stolicy więc nic nie mówią.
- Jak długo to trwa? Tego nie da się tak utrzymywać w tajemnicy. Co jak oboje nagle w jednym czasie do ciebie przyjadą, żeby Ci zrobić niespodziankę? - Zapytał patrząc na mnie uważnie.
- Jakieś…. 5 lat. I… Nie zrobią tego… - Spuściłem wzrok. - Obaj mnie kochają. I wiedzą że nienawidzę takich niespodzianek.
- To kawał czasu... A jak do Ciebie dzwonią? To co im mówisz? „Sorry kochanie, mam spotkanie”? O 23 w dzień wolny? Poza tym co jak Ci przeglądają telefon? I zobaczą numer do tego drugiego męża z jakimś serduszkiem? Nie są zazdrośni? - Poszliśmy razem usiąść przy stole w naszym wynajętym apartamencie. Usiadłem naprzeciwko Asanao i zacząłem jeść ciastka które kupiłem dzień wcześniej.
- To akurat rozwiązałem. Mam dwa telefony i no oni też nie zawsze są w domu wieczorem w jednym czasie. I wtedy rozmawiamy. Poza tym naprawde dobrze ich utwierdzam w nieświadomości bo obaj uważają, że kocham ich najbardziej na świecie i nawet nie myślą że mógłbym ich zdradzić. - Powiedziałem spokojnie. Asanao pokiwał głową, wstał i nalał sobie whisky do szklanki.
- Kto właściwie jest tym drugim mężem? Bo pierwszy jest Yusuke prawda? Tu się nic nie zmieniło, prawda? - Zapytał.
- Tak. Yusuke jest moim mężem. A drugim jest Ryoga. Poznałeś go i kilka razy widziałeś. - Uśmiechnąłem się lekko.
- Całe życie w kłamstwie. Jak się spotkaliśmy z Yusuke to byłem pod wrażeniem. Ale myślałem, że Ryoga to tylko twój kumpel… - Westchnął. - Yusuke i Akinori się znają i to całkiem dobrze prawda? - Zapytał. Ja przytaknąłem
- Tak się z Yu poniekąd poznałem. Przez Akinoriego na wspólnej imprezie jeszcze na studiach. - Westchnąłem. - Yu studiował sztukę razem i mieli zajęcia razem z Akinorim, który był na grafice. A z racji tego że mój kierunek imprezował z jego to się poznaliśmy na jednej z takich imprez.
- A Ryoga? - Uniósł brew
- Co „Ryoga”?
- No jak go poznałeś? - Uśmiechnął się.
- Studiował filologię japońską na tym samym uniwersytecie. Był jednym z najładniejszych omeg na naszej uczelni. No i jemu też się spodobałem więc zaczęliśmy się spotykać. No i w końcu się pobraliśmy. I Yu i Ryo byli w jednym czasie. - dodałem. - Nie potrafiłem wybrać wiesz? - Uśmiechnąłem się. - Kocham ich najbardziej na świecie. I nie wyobrażam sobie życia bez żadnego z nich. - Położyłem głowę na blacie. - Ale to wykańcza. - Westchnąłem.
- Właściwie to ci się nie dziwię – Powiedział zamyślony – Z jednej strony chciałbym takiego życia. A z drugiej… Nie potrafiłbym. To byłoby okropne gdyby któryś z nich się dowiedział. Nie chcę wiedzieć jak by się wściekli. Tym bardziej skoro Cię kochają. I jak bardzo by ich to zabolało. Cały czas w końcu byli oszukiwani…
- Masz racje. Chociaż z drugiej strony tak się zastanawiam… Co jeśli by im się to spodobało? Życie w takim… trójkącie? Oni mają charakterek wbrew pozorom. Tylko się wydają niewinni. I to w nich uwielbiam – Uśmiechnąłem się lekko. Widziałem jak Asanao uniósł brew. Zaśmiałem się tylko.
- Każdy ma swoje fetysze. Może powinniście o tym porozmawiać - Zaśmiał się. - twój problem mógłby się rozwiązać. - Uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
- Nie byłoby to głupie ale mimo wszystko się obawiam że mogliby mnie obaj zostawić. Nie chcę tego więc narazie zostawie to tak jak jest. Jak bym ich stracił to chyba tylko zabicie sie mi by zostało. - Westchnąłem. Wziąłem sobie szklankę i nalałem coli.
- Nie mów tak nawet - Pokręcił głową. - Myślę że oni też Cię kochają. Bez względu na wszystko. To było widać jak dobrze się dogadujecie. Ty z Yusuke i z Ryogą jak go przyprowadziłeś też. Obaj byli w Ciebie zapatrzeni. Kochają Cię. Jesteś po prostu szczęściarzem. - Asano przez chwile milczał. - … a jak rozwiązujesz sprawę mieszkania z nimi? W sensie. Masz dwa domy? - Zapytał
- Mam dwa mieszkania. Apartamenty właściwie. W jednym mieszka Ryo, a w drugim Yu. Wszystko jest przemyślane. - Powiedziałem.
- Rozumiem… Właśnie. Hazuki. Tak mi się przypomniało. Wiesz że Akinori i Ryoga się znają? - kiedy to usłyszałem to zakrztusiłem się piciem. Asanao poklepał mnie po plecach.
- Akinori i Ryoga - co?! - Wytrzeszczyłem oczy. - Skąd to wiesz? - Zapytałem w szoku.
- Akinori niedawno wspominał że chodził z Ryogą do jednej podstawówki. W sumie uważałem to za nieważne. Ale jak teraz mi mówisz że Ryoga i Yu to twoi mężowie… To pomyślałem, że Cię to zainteresuje. - Stwierdził.
- Jesteś wielki Asano. Dzięki, że mi powiedziałeś. Idziemy gdzieś się przejść? W sumie pojechaliśmy tu odpocząć i się odprężyć, ale niekoniecznie siedząc w domu cały dzień. - Zaśmiałem się.
- Dobry pomysł. Bo tu się zestarzejemy. - Przytaknął i zaczął się zbierać. Poszedłem w jego ślady zadowolony. Odpisałem obu mężom, przebrałem się i w końcu wyszliśmy razem z apartamentowca. Poszliśmy wzdłuż rzeki rozmawiając żywo. - Wybacz Hazuki. Musze na chwile wrócić do apartamentowca. Nie wziąłem telefonu a miałem być pod telefonem. Idź dalej. Spotkamy się w barze - Wskazał na bar, otwarty przy brzegu rzeki, w którym byliśmy już jakieś trzy razy od kiedy tu przyjechaliśmy.
Przytaknąłem i ruszyłem w tamtą stronę. Po drodze mijałem altankę która była porośnięta pięknymi różami. Wszedłem tam i usiadłem oczarowany jak to pięknie wyglądało. Zrobiłem zdjęcia, jednak jak chciałem zrobić zdjęcia, żeby objąć całe wejście do altanki i przesunąłem się na ławce poczułem jakiś materiał. Spojrzałem tam. Torba. Ostrożnie ją otworzyłem i w szoku odkryłem że jest w niej prawdopodobnie około miliona yenów. Aż zaparło mi dech w piersi. Rozejrzałem się i zabrałem torbę. Ruszyłem z powrotem do apartamentowca. Od razu ruszyłem na parking. Wrzuciłem torbę do bagażnika mojego auta. Szybko pobiegłem do Asanao, którego wystraszyłem bo akurat wychodził z domu.
-Cholera Hazuki! Co ty robisz?! - Zawołał.
- Asano! Weź jakąś torbę i zejdź na parking do mojego samochodu. Musisz coś zobaczyć! - Powiedziałem podekscytowany i szybko pobiegłem do samochodu. Kiedy znalazłem się na parkingu i otworzyłem bagażnik. Zajrzałem do torby ale nie na długo bo poczułem tępy ból i świat mi się rozmazał, po czym straciłem przytomność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz