Kolejne Tzk x MiA. Cóż taką mam wene ~ Przepraszam za błędy i zapraszam do czytania~
____________________________________
Szedłem drogą, zwykłą alejką w parku, chyba można to nazwać drogą? W uszach miałem słuchawki byłem zamyślony dłuższego czasu. Był naprawdę piękny dzień ludzie, ba nawet całej rodziny, ludzie samotni po prostu postanowili, tak jak ja, wybrać się na spacer, przekraczając coraz to nowe alejki tego wielkiego parku. Na nosie miałem okulary przeciwsłoneczne włosy związane w kitkę, grzywka jak zwykle zasłaniała mi czoło.
W końcu zatrzymałem się przed jedną z pustych ławek, postanawiłem że sobie na niej usiądę. Zwilżyłem usta jezykiem pogrożając się w myślach zamknąłem oczy.
Najpierw moją głowę zaczął zaprzątać Koichi. Lubię go. Jest zabawny, słodki no i zawsze można było się z nim dogadać. Kochany Różowy Kucyk Pony. Uśmiechnąłem się lekko do siebie zawsze można było się z nim dogadać. Koichi jest dobrym przyjacielem a jak się go nazywa Kucykiem Pony to się zawsze denerwuje, rumieni i nadyma policzki, co jest urocze.
Później pomyślałem o moim najlepszym przyjacielu - Meto. Uwielbiam się z nimi wygłupiać, gdy go potrzebuje zawsze jest, zawsze umie mi poprawić humor. Może i większość naszych fanów go nie lubiło, bo miał dziwny styl, mnóstwo kolczyków czasem też wyglądał jak z jakiegoś gore, czy jakoś tak po prostu taki był jego styl sceniczny. Prywatnie był zupełnie inny, nie taki za jakiego go wszyscy biorą. Jak to się mówi - Nie oceniaj książki po okładce.
Na końcu zacząłem rozmyślać o Tsuzuku. Przed oczami stanął mi obraz wokalisty, czarne włosy do ramion, mocny makijaż, czerwone usta, oblizywane przez jego 'rozdwojony' język, błękitne, soczewki i ten kolczyk w brwi ubrany w tę siateczkową koszulkę odsłaniającą tatuaże. Westchnąłem, tak, w stroju scenicznym jest niesamowicie pociągający. W sumie na co dzień też jest piękny uwielbiam się mu przyglądać. Podziwiać jego piękny uśmiech. Słuchać jego śmiechu. Tak zależało mi na nim. Zauważyłem to 3 lata temu podczas jednej z prób, ale za nic nie chce się do tego przyznać. Dlatego że się zakochałem. O ironio. Nie. Ja doskonale wiem że go kocham.
Otworzyłem oczy i zdumiony stwierdziłem, że zrobiło się ciemno. Ciemność mnie nieprzyjemnie otaczała. Zadrżałem wstając z ławki. Zacząłem iść szybkim krokiem, by czym prędzej opuścić park. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem biegnąć, co było fatalnym pomysłem, gdyż potknąłem się o coś i wywaliem. Lekko zdarłem sobie ręce. Sycząc cicho z bólu, usiadłem na pobliskiej ławce. Ogarnęło mnie przerażenie. Przerażenie, że ktoś mnie porwie i zgwałci. Albo co gorsza - zabije. Nie wiedziałem jak opuścić ten park. Był za duży. Ja... Zgubiłem się.
W głowie pojawił mi się obraz Tsuzuku. Oh co ja bym dał by on teraz zaczął mnie szukać... Może by mnie znalazł, przytulił, pogłaskał po głowie, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Że odprowadzi mnie do domu, pouczając bym się nie zgubił więcej.
Podkurczyłem nogi pod siebie, obejmując je rękoma, oparłem o nie głowę i zacząłem się trząść. Z bezsilności i z głodu. Czułem się źle. Bardzo źle. Miałem wrażenie jak by życie miało wymknąć się mi z rąk.
Zacząłem jeszcze bardziej drżeć. Krótkie spodenki i bluzka z krótkim rękawem ciepłe nie są. A jeszcze zaczęło wiać. Park był przerażająco pusty, ani jednej żywej duszy. Grobową atmosfere robiły latarnie o zimnym odcieniu światła. To jest okrone.
Tymczasem usłyszałem kroki. I to nie jednej osoby, a conajmniej trzech. No i się nie pomyliłem. Z jednej z alejek wyszło trzech mężczyzn, o pół głowy wyższych odemnie. Wystraszyłem się jeszcze bardziej.
- Hej, ty! - Krzyknął jeden z tych gości bełkotliwie. No pięknie, pijani... - Laleczko, chodź tu! - Zawołał ponownie. Nie zareagowałem. Jedynie wstałem, żeby się zacząć wycofywać. Ale i tak to na nic bo w dwóch krokach przemierzyli odległość nas dzielącą i ponownie rzucili na ławke i mnie trzymali. Próbowałem się wytwać. Niestety nie wyszło. Jeden z nich przykucnął przedemną rozsuwając moje nogi.
- No Lalunia, teraz się zabawimy - Zaśmiał się głośno i wymusił na mnie pocałunek. Po moich policzkach popłyneły łzy.
- Zostawcie mnie... - szepnąłem - nie chce... - Dłoń mężczyzny znalazła się na mojej nodze i sunęła w górę. Zacisnąłem oczy. Zaraz zostane zgwałcony... Może mnie jeszcze zabiją... Po cholere ja poszedłem do tego parku...
Mężczyzna już chciał wsuwać ręce pod moje spodenki, ale nagle ciężar jego ciała zniknął i moje ręce zostały uwolnione. Otworzyłem oczy gwałtownie, gdy poczułem rękę na kolanie. Przedemną kucał Tsuzuku i przyglądał mi się zaniepokojony
- MiA... Co ty tu robisz o tej godzinie?! Czy zdajesz sobie sprawe że jeślibyśmy tędy nie wracali to ci goście mogli by Cię zgwałcić?! - Zawołał poddenerwowany, a ja się do niego przytuliłem. Zobaczyłem, że najlepszy przyjaciel Tsu, zajmował się tym gościem, który na mnie siedział i próbował zgwałcić, Ryoga z Born, dokładnie. Pozostałą dwójką zajmowali się Hiro z Nocturnal Bloodlust i Karma z Avelcain. Pobili ich i to mocno.
- Przepraszam... Zgubiłem się. - tak. To brzmiało śmiesznie.
- Tsuzuku, odprowadź Mie do domu. My sobie damy rade. - Ryoga uśmiechnął się i posłał mi współczujące spojrzenie. Tsu jedynie przytaknął. Złapał mnie mocno za rękę.
- Chodź ze mną - powiedział i mnie pociągnął, więc podążyłem za nim
Po dziesięciu minutach znaleźliśmy się u mnie w domu. Tam poszedłem się przebrać, gdyż Tsuzuku postanowił zostać u mnie na noc. Czułem się bezpieczniej. Myślę że to właśnie dzięki niemu. Gdy wróciłem Tsu siedział na kanapie. Usiadłem obok niego.
- MiA - Powiedział i spojrzał w moją stronę, a ja spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. Podniusłmnie i posadził na swoich kolanach, a potem mocno przytulił.
- T-tsuzuku? - Spytałem zaskoczony, a on się tylko lekko uśmiechnął
- Wiesz, że możesz mi ufać? - Przytaknąłem - I od dziś na zawsze, chcę Cie chronić.
- Słucham? - otworzyłem szeroko oczy
- Kocham Cię MiA. I wiem że ty mnie też. - powiedział całując mnie namiętnie, lecz czule w usta