Przepraszam za błędy. Z dedykacją dla Karo, dzięki za motywacje quq <3 Zapraszam do czytania i komentowania :3
A, no i żeby nie było, seks~
__________________________________________________________________
Próba skończyła się wcześniej z racji tego, że w czwórkę mieli jechać na imprezę do rodziny Koichiego. MiA wraz z różowowłosym pojechali do wspólnego mieszkania się przebrać. Od pół roku stanowili szczęśliwą parę. MiA pokochał Koichiego, mimo jego wad, a szczególnie humorów i charakteru. Gitarzysta od czasu do czasu kłócił się z Koichim, ale zwykle po 3-4 dniach już było po sprawie i zapominali o tym.
W domu, po dwóch godzinach szykowania się i pakowania, a raczej dopakowywania tego co potrzebowali, bo mieli zostać do końca weekendu u rodziców Kucyka Pony, w końcu z makijażem, elegancko ubrani. Mieli dwie torby podróżne, jedną Koichiego drugą Mii. Wyszli z domu, wsiedli do auta, pojechali najpierw po Tsuzuku, który mieszkał bliżej nich, potem po Meto. Później w czwórkę udali się do mniejszego miasta, dość daleko od stolicy, w którym wychował się Koichi.
- Tak dawno nie widziałem się z całą rodziną. Będzie super! - nadawał z entuzjazmem Ko-chan
- Dobrze skarbie. Wiemy. Już mówisz to po raz setny - zaśmiał się blondyn, nie odrywając wzroku od drogi.
- Właśnie. Idź spać lepiej, bo nie dotrwasz do rana - Poparł blondyna Tsuzuku, układając się wygodnie na tylnym siedzeniu. Różowowłosy się napuszył i nadął policzki odwracając wzrok w stronę szyby i po chwili zamykając oczy. Wokalista miał racje, ale nie, ego Koichiego nie pozwalało mu jej przyznać. Po dwóch godzinach MiA zaparkował auto pod domem Koichiego. Meto i Tzk się obudzili i cicho - tak jak MiA prosił - wysiedli. Przywitali się i poinformowali mamę różowowłosego, że jej syn śpi.
MiA był tu już, kilkanaście razy, rodzice jego chłopaka wiedzieli, że z nim był i to akceptowali. Tak więc blondyn pościelił łóżko w pokoju ukochanego, a później przyniósł księżniczkę i położył do łóżka. Sam usiadł obok i zabrał się za jakąś mangę, która leżała zakurzona na szafce nocnej.
Gdy był mniej więcej w połowie "lektury", Koichi zaczął się wiercić, co znaczyło że zaraz się obudzi. Blondyn się nie mylił. Po chwili oczy jego ukochanego się otworzyły. Koi-chan usiadł i się rozejrzał nieprzytomnie ostatecznie zatrzymując wzrok na Mii.
- Dobry wieczór. Wyspałeś się skarbie? - Spytał z uśmiechem blondyn i pocałował lekko swojego chłopaka.
- Uhm. Co ja tu robię? W swoim pokoju... Przecież przed chwilą jeszcze jechaliśmy autem...
- Przeniosłem Cię. Bo nie miałem sumienia by Cię budzić Kucyku - powiedział słodzącym tonem, przez co ( i nie tylko przez ton, ale i ostatnie słowo dostał poduszką w głowę.
- MiA! - Pisnął oburzony i nadął policzki niczym chomik.
- No co? Przecież Ci nic nie zrobiłem, tylko Cię nazwałem.....
- Nawet nie próbuj kończyć! - Zmroził chłopaka wzrokiem i zszedł z łóżka, od razu wchodząc do łazienki
***
Spotkanie było zorganizowane dwie przecznice od domu rodziców Koichiego. Przypominało to trochę wesele, wszystkie panie były ubrane elegancko, panowie również, mimo że nie byli w garniturach.
Mię cały czas męczył obrazek, który pokazał mu przed wyjściem Ko-chan. A dokładnie z napisem "Nudzisz się? Pobawmy się w chowanego w moim łóżku, dobrze?". A potem wyszedł zostawiając ukochanego samego w pokoju. Zszokowanego. Koichi...
"Właśnie a propo Koichiego... " MiA rozejrzał się po sali. Dostrzegł go z drinkiem, obok ojca, z którym żywo dyskutował. Przyglądał im się. Trzy razy w międzyczasie ojciec mu dolewał drinka, co blondynowi się nie spodobało. Rozpoczął rozmowę z Tsuzuku. Tak miło i przyjemnie dyskutowali, popijając niespiesznie alkohol.
W końcu, jego chłopak wyciągnął go na parkiet, a jego kuzynka - Tsuzuku. Dobrze im się tańczyło, biorąc pod uwagę ilość procentów we krwi Koichiego. Po dłuższym czasie usiedli. MiA nalał sobie soku, a Koichi drinka pił.
Różowowłosy przytulia się do blondyna mocno i pocałował. Gitarzysta czuł alkohol od niego, ale nie zaprotestował.
- Kochanie? Pobawimy się w chowanego? - Spytał uwodzącym głosem, obejmując blondyna w pasie.
- Skarbie jesteśmy w miejscu publicznym. Poza tym, tu jest cała twoja rodzina... - Odsunął chłopaka, a ten westchnął.
- No dobrze. - Zaczęli rozmawiać z jego mamą, która do nich podeszła, spytać jak się bawią. Chwile pogadali, później do rozmowy dołączyli Meto i Tsu.
Taka sytuacja z Koichim, pojawiła się jeszcze trzy razy. W końcu koło drugiej nad ranem basista westchnął głośno zniecierpliwiony.
- Chodźmy się pobawić w chowanego tam! - wskazał na kuchnie, a raczej na drzwi do niej z napisem "Nieupoważniony wstęp wzbroniony", blondyn uniósł brew.
- Nieładnie tak skarbie. Może wrócimy już do domu? Bo twoje pomysły, zaczynają mnie już z lekka przerażać.
- No MiA! Nie daj się prosić... - Blondyn pokręcił przecząco głową i coś szepnął Tsu, a potem poszedł do rodziców Koichiego o i im powiedział, że już pójdą się położyçbo księżniczka jest pijana. Mama Kucyka Pony, dała klucz Mii i powiedziała żeby poszli.
***
Blondyn w miarę trzeźwy ( Na pewno bardziej od swojego chłopaka ), wprowadził Koichiego do domu i zaprowadził do pokoju.
- MiA~ Pobawimy się w chowanego skarbie? - Zamruczał, przytulając się do blondyna i zaczynając go całować.
- K-ko-chan... Nie - westchnął i jeszcze chwile się upierał i odsuwał od siebie ukochanego, ale w końcu uległ i zaczął go namiętnie całować. Koichi oddał pocałunek, po chwili stracił bluzkę i spodnie, usta Mii znalazły się mną jego szyi, a ręce na udach.
W tym momencie Różowowłosy Kucyk Pony, po części wytrzeźwiał i odsunął się od Mii
- Skarbie... - Zamruczał blondyn. - Proszę. Zróbmy to... Będzie Ci dobrze... Wiesz, że nie zrobię Ci krzywdy, Koi-chan - Pocałował delikatnie basistę w szyje i tam też zrobił. Mu malinkę.
Ten westchnął i w końcu uległ, zarzucając ręce na szyję Mii i go pocałował zachłannie, uchylając usta, przez co blondyn wsunął język do nich pogłębiając pieszczotę.
MiA zaczął zdejmować ubrania z Koichiego, który na nim siedział obejmując go nogami w pasie, zatrzymał się na bokserkach. Zaczął całować chłopaka po klatce piersiowej, zatrzymał się na jednym z sutków. Zaczął go ssać, a drugi zaczął ściskać i pocierać. Różowowłosy pozbawił, go koszuli jęcząc głośno i wyginając się. Ręce Ko-chana leżały na ramionach jego kochanka, a on sam poruszał biodrami. Blondyna to podniecało. Wsunął ręce pod bokserki ukochanego, ścisnął go za pośladki i namiętnie pocałował. Koichi głośno jęknął wplatając w jego włosy ręce i ciągnąc za nie. MiA przeniósł chłopaka do pozycji leżącej i się na nim położył. Odczepił ręce Koichiego od swoich włosów, jego nogi odplótł od swoich bioder, sięgnął po pasek związując ręce Kucyka Pony i przywiązując je do ramy łóżka. Potem pocałował go w usta, które z warg ukochanego zsunęły się na szyje pieszcząc ją delikatnie, potem na klatkę piersiową i podbrzusze. Tam zatrzymał się, pieszcząc podbrzusze ustami, wsunął ręce pod jego bokserki, zaczął powoli je zsuwać z chłopaka, nie przestając go całować. Różowowłosy jęczał głośno i wygiął się z rozkoszy.
- M-m-miA - wyjęczał - Więcej, proszę! I szybciej! - powtarzał w kółko, a blondyn uśmiechnął się lekko, ale nie przestawał, zwalniając jeszcze bardziej.
- MIA DO CHOLERY! - wydarł się i w tym momencie gitarzysta pozbył się jego bokserek.
Męskość Koichiego stała na baczność, a MiA oblizał się ze smakiem, jego zapewne nie była w lepszym stanie, jednak chciał sprawić maksymalną rozkosz ukochanemu, w końcu to był jego pierwszy raz.
Blondyn wziął członka partnera do ust, od razu całą i zaczął poruszać głową w miarowym tempie. Basista jęczał, wyginął się i szarpał rękami, chcąc się uwolnić. Język Mii sprawnie pieścił Ko-chana, który po niedługim czasie doszedł z krzykiem , nie mogąc wytrzymać tej przyjemności, wprost w usta swojego chłopaka. Ten przełknął spermę różowowłosego i pocałował go w usta, dzieląc się spermą.
- Koi-chan, rozłóż nogi - szepnął mu do ucha i wstał. Ten patrzył na niego z niezrozumieniem wypisanym na twarzy, ale posłusznie rozłożył nogi. MiA zszedł z łóżka i podszedł do swojej torby szybko, wyjął z niej zabezpieczenie i lubrykant. Różowowłosy Kucyk Pony obserwował go w milczeniu. W końcu MiA wrócił na łóżko po drodze pozbywając się swoich bokserek i usadowił się pomiędzy udami chłopaka.
- Tylko się rozluźnij. Nie spinaj. Bo będzie bolało - polecił i założył na swojego członka prezerwatywy, następnie wylał na trzy palce lubrykant. Podniósł biodra basisty i spojrzał mu w oczy.
- Mogę...? - Różowowłosy starał się rozluźnić, mimo że trochę się obawiał tego, to skinął głową.
Gitarzysta delikatnie i powoli wsunął w Koichiego palec wskazujący. Ten nabrał powietrza i się skrzywił. Blondyn obserwował chłopaka i jego reakcje. Po jakimś czasie zaczął poruszać palcem. Koichi zaczął pojękiwać z przyjemnością i wić się.
Po chwili blondyn dołożył drugi, na co różowowłosy skrzywił się lekko. Chwile poczekał i ponownie zaczął sprawiać ukochanemu przyjemność.
- MiA... Pośpiesz się... - wyjęczał.
- Skarbie nie chce zrobić Ci krzywdy. - Mruknął mu jego chłopak do ucha, dokładając trzeci palec, przez co basista pisnął, bardziej z zaskoczenia niż bólu.
- MiA! - Koichi kopnął go w kostkę. Blondyn jęknął, ale zaczął poruszać palcami, odpowiednio rozciągnął Koichiego i zabrał palce.
- Kochanie... Czy jesteś gotowy...? Mogę...
- MiA, nie pierdol mi tu teraz głupot tylko pieprz mnie! Bo sam się sobą zajmę. - Warknął i pocałował go brutalnie. Blondyn zaśmiał się, oddając pocałunek. Uniusł biodra kochanka i delikatnie się w niego wsunął. Różowowłosy syknął, ale próbował sie rozluźnić. MiA wsunął się cały w basistę, ostatecznie, a następnie wysunął i tak cały czas. Koichi zaczął poruszać biodrami, a MiA wychodził na przeciw jego ruchom.
- sz-szybciej! - Jęknął różowowłosy. Blondyn przyśpieszył, a jego chłopak praktycznie krzyczał. W końcu po dłuższym czasie obaj doszli w jednym momencie, głośno jęcząc. MiA uwolnił chłopaka, położył się obok niego i pocałował go.
- Kocham Cię skarbie - Powiedział, nadal mając przyspieszony oddech. Koichi przytulił się do gitarzysty przymykając oczy.
- Też Cię kocham, Mi-chan - Mruknął i po chwili zasnął. Jego chłopak tak samo.
***
Koichi rano się obudził przed Mią. Bolała go głowa i tyłek. Nie wiedział czemu, ale nagle przed oczami zaczęły mu stawać obrazy z poprzedniego wieczoru. Zaczerwienił się i gwałtownie usiadł. Było to błędem bo przeszły go ból u dołu pleców, a przy okazji obudziło to jego chłopaka.
- Dzień dobry kochanie. - blondyn pocałował go na powitanie - jak Ci się spało? Jak się czujesz?
- Tyłek mnie boli. A tak poza tym jest dobrze. Byłeś genialny. - Uśmiechnął się i przytulił go mocno.
- Ty też skarbie. Pójdę Ci po coś przeciwbólowego i zrobię śniadanie, co ty na to?
- Jasne. - Uśmiechnął się, a MiA ubrał się i wyszedł. Zszedł z piętra i wszedł do kuchni. Tam krzątała się mama jego chłopaka.
- Dzień dobry - Uśmiechnął się blondyn do kobiety.
- Oh, MiA! Witaj, jak Ci się spało i gdzie zgubiłeś mojego synka? - Kobieta odwzajemniła uśmiech
- Dobrze, dziękuję. Ko-chan leży
- Słyszałam, że się w nocy dobrze bawiliście. Rozdziewiczyłeś mi syna, prawda? - Mie zatkało. Kobieta uśmiechnęła się szeroko dala mu tackę z jedzeniem, kawą, tabletkami dla Koichiego i odesłała do pokoju - Dobrze, że mu się trafiłeś. I dobrze, że z tobą się przespał. Chociaż jest szczęśliwy i ma kogoś kto się nim zaopiekuje i doprowadzi do porządku. - dodała jak MiA wchodził po schodach, który szybko się ulotnił do pokoju
- Koi-chan. Proszę - Uśmiechnął się chociaż był blady jak ściana.
- Dzięki! - Uśmiechnął się, wziął tabletkę, popił wodą, która stała na szafce, a później zaczął jeść. Spojrzał na swojego chłopaka, odkładając kanapkę i tacę na szafkę nocną, wygrzebał się z kołdry, usiadł nadal nago na blondyna okrakiem, ujął jego twarz w dłonie i podniósł tak, by ten spojrzał mu w oczy.
- Co się stało? - Spojrzał mu w oczy zaniepokojony.
- Twoja mama nas słyszała - wymamrotał spuszczając wzrok. Koichi zamrugał kilka razy i westchnął.
- Nie przejmuj się nią! Nic jej się nie stanie jak posłucha moich jęków. Musi się przyzwyczaić, więc skarbie nie denerwuj się. - Uśmiechnął się szeroko i pocałował namiętnie blondyna. - Kocham Cię. I nic nigdy tego nie zmieni MiA. Dobrze o tym wiesz.
- No dobrze... Skoro tak twierdzisz - Zaśmiał się i oddał pocałunek. Objął go mocno w pasie, a Koichi go za szyje. - Też Cię kocham. Wiem. Ja też.
I tak resztę ranka spędzili w łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz