piątek, 16 października 2015

Sen ( Die x Shinya )

Dodaje Die x Shinya narazie, gdyż MS nie napisałam jeszcze, bo wena nie pozwala ;-;
Jak ktoś tu wchodzi to niech zostawi po sobie jakiś ślad poza wyświetleniem (╯︵╰,)

________________________________________


Młody chłopak, wyglądający mniej więcej na 25 lat siedział w kawiarni, w rogu, przy oknie mając widok na drzwi, jednocześnie będąc odgrodzonym od reszty osób będących w pomieszczeniu, czekał na kogoś. Bardzo się wyróżniał. Był wysoki jak na Japończyka, miał długie, prawie do pasa, włosy o krwistoczerwonym odcieniu, umalowany, dość mocno i ubrany w czarne skórzane spodnie, tego samego koloru bluzkę i wysokie glany. Obowiązkowo do tego miał biżuterie. Czemu nie pasował do owego miejsca? Otóż kawiarenka była w pastelowych kolorach i biła słodyczą na kilometr. A Daisuke – bo takie było imię chłopaka – nie wyglądał na lubiącego takie rzeczy. Jednak, pozory mylą.
Zadzwonił dzwoneczek oznajmiający, że ktoś wszedł do owej kawiarenki. Chłopak dotychczas patrzący w blat stolika w zamyśleniu, uniósł wzrok. W drzwiach stanęła o głowę niższa niż on, dziewczyna, o brązowych włosach nieco za ramiona i prostą jak i reszta włosów, grzywką idealnie sięgającą do linii brwi. Ubrana była w lolicią sukienkę koloru szarego, o krótkich rękawach, sięgającą do kolana, a nawet kilka centymetrów przed nie. Miała ona lekki dekolt, podkreślający dość duży jak na Japonkę biust. Nogi miała długie, zgrabne i buty na niewielkiej platformie, koloru sukienki. Uśmiechnęła się lekko i gdy podeszła do chłopaka, złożyła na jego ustach lekki pocałunek. Czerwonowłosy był oczarowany, dziewczyna usiadła naprzeciw niego.
- Cześć skarbie. - Powiedział w końcu Die – To co dziś robimy? - Spytał łapiąc ukochaną z rękę.
- Hej DaiDai – Uśmiechnęła się szeroko – Myślę że, możemy napić się po kawę i coś dobrego zjeść, a później iść na spacer, co ty na to? Dziś taka piękna pogoda… - Powiedziała zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Oczywiście Shin-chan. Jak sobie życzysz – Andou zawołał kelnerkę i złożyli zamówienie.
Czemu siedzieli w tej kawiarni? Bo to była ulubiona kawiarnia Shinyi. Ona uwielbiała tu przychodzić. Tak więc wypili kawy, zjedli po ciastku i Daisuke z Shinyą wyszli z kawiarenki. Udali się do parku, dziewczyna żywo opowiadała, o tym jak czytała coś o Yoshikim i o swojej ukochanej psinie.
***
Die i Shin poszli, do kwiaciarni, kupili kwiaty, a raczej Daisuke kupił Shinyi bukiet pięknych kwiatów. Ostatecznie, Die i jego ukochana poszli do jej domu. Chociaż „jej” było nie trafnym określeniem, gdyż mieszkała ona z bratem, który nie lubił Daisuke. Jedynym plusem tego był fakt, że chłopak prawie cały czas był poza domem, więc nie wnikał w to co robi jego ukochana siostrzyczka
Andou proponował już jakiś czas temu swojej wybrance, przeprowadzkę do niego, jednak ona nie chciała mieszkać w małym mieszkaniu wynajmowanym przez jej chłopaka. Jednak zapewniła go, że oszczędza pieniądze by kupić własne cztery kąty i się tam wspólnie wprowadzić. Krwisto włosy przytaknął i obiecał pomóc w zbieraniu pieniędzy na ICH własny dom.
Brązowowłosa otworzyła drzwi mieszkania brata, które było puste, ponieważ jego właściciel wyjechał poprzedniego dnia do Hongkongu. Chłopak objął swoją dziewczynę w pasie i ucałował namiętnie w usta. Ona objęła go za szyje, pogłębiając pocałunek. Wiedziała co będzie dalej, w końcu to nie był pierwszy raz, gdy się całowali w ten sposób i prowadziło to do jednego. Do łóżka. Skąd ona to wiedziała? Otóż jej chłopak na co dzień ją całuje delikatnie, czule i subtelnie, wkładając w pocałunek całą swoją miłość do niej, jednak gdy jego pocałunek jest namiętny, gwałtowny i brutalny to jest wiadome, że Shin się nie wywinie od spędzenia z nim upojnej nocy. I właśnie tak było teraz, ręce Daia zsunęły się pod sukienkę Shin, złapał ją za tyłek i podniósł, a potem już leżeli w łóżku dając sobie rozkosz.
***
Po przyjemnie spędzonej nocy, zwykle nie spali, a rozmawiali i to naprawdę dużo. Nie raz gdy rano wracał brat Shin-chan, spotykał Die'a zwykle w samych bokserkach, w salonie, z kawą w ręce i Shinyą w koszuli nocnej na kolanach. Wtedy się wściekał troche, ale szybko mu przechodziło gdy jego urocza siostra go przepraszała.
Rano Shinya zasnęła, wtulona w swojego chłopaka, jednak ten wiedział że musi iść niedługo do pracy, czyli wytwórni, na próbe zespołu. Tak więc wyplątał się z ramion swojej kobiety, umył i ubrał się, zrobił jedzenie dla siebie i na później dla swojej słodkiej księżniczki. Dla dziewczyny tace z jedzeniem i karteczkę od niego, że musiał iść na próbę oraz że ją kocha, zostawił na szafce nocnej przy łóżku. Cicho wyszedł z domu, zamykając drzwi na klucz, który jakiś czas temu w tajemnicy przed bratem dziewczyny, dorobił sobie, i pojechał do domu po gitare i na próbe, oczywiście się spóźniając.
Gdy Die wszedł do sali, przed nim zmaterializował się zUy i straszny Lider-sama, który przez jego spóźnienie był bardziej niż tylko wściekły. Wydarł się na biednego czerwonowłosego, zezwał, prawił kazanie jednak w końcu go „rozgrzeszył” i mogli zaczynać próbę. Daisuke się pilnował, aż do momentu gdy zadzwoniła jego komórka. Przestał grać, odebrał i rozmawiał ze swoją dziewczyną przez następne pół godziny. Tyle wystarczyło. Gdy gitarzysta nacisnął czerwoną słuchawkę, podszedł do niego Niikura. Jego mina wskazywała na to, że zabije biednego Daisuke. Twarz lidera była niczym z najgorszego koszmaru…

Daisuke obudził się z krzykiem, zrywając z łóżka. Był cały spocony, do tego kołdra i jego uda lepiły się od spermy. Rozejrzał się nerwowo i po chwili zatrzymał wzrok na swoim chłopaku, który siedział na kołdrze z szeroko otwartymi oczami wpatrując się w kochanka. Ten zarumienił się przypominając sobie nagiego Shina i to jako dziewczynę, którą jak się okazało, był we śnie.
- Daisuke… Powiesz mi co Ci się śniło że doprowadziło Cię… - Tu zrobił nieokreślony ruch rękami – do TAKIEGO stanu?! I czemu… - Tu się zarumienił i spojrzał sugestywnie na krocze ukochanego. Die tylko westchnął i poszedł się doprowadzić do ładu. Opowiedział swój sen Terachiemu, który był cały czerwony. Objął Die'a i usiadł mu na kolanach, chowając twarz w zagłębieniu jego obojczyka.
***
Shinya, opowiedział sen swojego ukochanego, Kaoru, następnego dnia. Wspólnie, Shin i Kao z Totchim i Kyo postanowili spełnić sen czerwonowłosego gitarzysty, tak więc wszystko dokładnie ustalili. Shinya kupił sobie sukienkę i buty, dokładnie takie jak Die mu opisał. Za mieszkanie „braciszka” miało robić mieszkanie Toshiyi, Kao miał sprowadzić DaiDaia do wytwórni, oczywiście bez perkusisty, który zaś miał mieć spokój do końca dnia, a Kyo miał załatwić tę kawiarenkę. I tak zajęło im to wszystko tydzień w tajemnicy przed Daisuke. Terachi stojąc w sukience, z wypchanym stanikiem, w butach na platformie, w domu Kaoru, przed lustrem, stamtąd było najbliżej punktu spotkania, czyli małej kawiarenki, zadzwonił do Andou prosząc by przyjechał do tej restauracji, dodając że mają zaklepany stolik na jego nazwisko. Gdy ten zapytał czemu brunet sam tego nie może zrobić, ten powiedział że wraca z drugiego końca miasta.
Czerwonowłosy gitarzysta wszedł do kawiarenki i aż stanął sparaliżowany. Ona wyglądała prawie tak samo jak ta z jego snu! Ba! Nawet to co miał na sobie przypominało ubranie w którym był w śnie. Dowiedział się jaki stolik zarezerwował Shin-chan i tam też się udał i przy nim usiadł. Wziął menu i zaczął je przeglądać niby od niechcenia. Usłyszał po jakichś dziesięciu minutach dzwonek oznajmiający pojawienie się kogoś w lokalu, więc odruchowo spojrzał w tamtą stronę i aż otworzył usta zaskoczony. W progu stał jego… chłopak… Tyle, że miał na sobie sukienkę i miał… biust?! I wyglądał TAK SAMO jak w jego śnie. Brązowowłosy uśmiechnął się lekko, podszedł do Die'a i pocałował go czule.
- Cześć Kocie. - wymruczał odsuwając się od jego ust i usiadł naprzeciwko niego.
- Shin-chan… - Wymamrotał Die, nie będąc w stanie nic lepszego powiedzieć. Podeszła do nich kelnerka, zamówili dobre ciastka i dwie kawy. Gdy Daisuke zaczął kontaktować, Terachi go zagadywał, chociaż wiedział, że kochanek nie wierzy w to co widzi. Shin chciał iść do parku, przez co czerwonowłosy miał kolejne deja vu, jednak przystał na tę propozycje. Tak więc po ciastku i kawie i trzy godzinnej rozmowie udali się do pobliskiego parku. Wracając ze spaceru zahaczyli o kwiaciarnie i Andou kupił bukiet kwiatów, które podobały się Shinyi.
Perkusista zabrał swojego kochanka do domu Toshiyi. Tam po przekroczeniu progu zaczęli się namiętnie całować. Andou nie skomentował tego, co robią w domu kumpla z zespołu. Po chwili znaleźli się w sypialni. Die był w spodniach i właśnie zaczął się pozbywać ostatniej części ubioru Shina – bokserek. Gdy te zniknęły z chudego tyłka perkusisty, gitarzysta zaczął pieścić swojego chłopaka, a gdy tamten był na skraju obłędu, krwawo włosy odsunął się i spojrzał przeszywająco na Shina, zaplatając ręce na klatce piersiowej.
- No więc? - Co kombinujesz Shin-chan? - Młodszy chłopak spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Dai… Proszę… - Jęknął niezadowolony. Czerwonowłosy nawet się nie ruszył tylko patrzył na swojego ukochanego
- Powiedz to kontynuuje – Gitarzysta uśmiechnął się okrutnie. Terachi zacisnął wargi w wąską kreskę.
- Chciałem Ci sprawić przyjemność Daidai… Czy to źle? - Zapytał ze smutną miną perkusista i patrzył oczami zbitego pieska w swoje kochanie. Andou nie mógł patrzeć na takiego Shina. Pocałował go czule i kontynuował pieszczoty.
***
Die'a obudziło dzwonienie jego komórki. Założył na siebie bieliznę i wyjął ze spodni komórkę, opuszczając pokój by nie obudzić Shina, który spał sobie spokojnie, na brzuchu, przykryty od pasa w dół.
Uroczy widok. Gdy pojawił się w kuchni w końcu odebrał wściekle dzwoniącą komórkę.
- Ha…?
- Die za pół godziny widzę Cię w studiu. - Oznajmił Kaoru spokojnie – Zbieraj się – I się rozłączył nie dając dojść do głosu Andou. Ten tylko westchnął i poszedł po cichu do sypialni. Szybko się ogarnął, ucałował tak by nie obudzić, Shina i pojechał do wytwórni. I tak tam był prawie po godzinie po telefonie Kaoru. Lider był niezadowolony, że się go olewa, ale rzucił na stolik przed Die'em, który siedział na kanapie, jakieś kartki.
- Co to niby jest? - zapytał zszokowany gitarzysta. Aż zbladł.
- Musimy to posegregować, a potem poćwiczymy nasze partie bo ostatnio coś nie równo wychodzą. - Fioletowowłosy uśmiechnął się przyjaźnie. Tak więc od razu zabrali się za prace by szybciej się uwinąć. Mimo wszystko było przyjemni
e Die i Kao się nagadali i zagrali swoje partie w kilku piosenkach, aż w końcu do Die'a zaczął ktoś dzwonić, tak więc ten odebrał. Jak się okazało dzwonił Shinya i narzekał mu, że zostawił go samego w łóżku i że tęskni itp. Kaoru należał do ludzi cierpliwych, jednak już ta ich rozmowa zaczęła go irytować. A przynajmniej takie miał sprawiać wrażenie. Po chwili Daisuke widząc minę Lidera niemal od razu się rozłączył.
- W-wybacz, Kaoru…. Shinya po prostu się zawiódł nie zastając mnie w łóżku.
- Fioletowowłosy zmrużył oczy groźnie.
- Dobrze wiesz, że nie lubie gdy się mnie ignoruje… - Mruknął i wrócili do grania.
Shinya, Kyo i Toshiya tymczasem ucieszyli się z wejścia w życie planu. Ostatecznie postanowili się udać do wytwórni.
Toshiya zadzwonił po Kaoru gdy już się znaleźli w budynku. Postanowili powiedzieć o wszystkim Die'owi. Cała czwórka weszła śmiejąc się do ich studia i Shinya rzucił się Daiowi w ramiona.
- Wiesz co kochanie? Tak naprawdę to wszystko wymyśliliśmy. Żeby Ci sprawić przyjemność – Roześmiał się i czule go pocałował .
- I to był pomysł Shina, nie nasz, ż
eby nie było – Dodał Kaoru. Daisuke się wbrew pozorom ucieszył. Potem udali się razem do baru napić, jak to potem ujął Toshiya „Za tę pokręconą parę, co bez siebie żyć nie może”.

4 komentarze:

  1. Na początku nie wiedziałam, o co chodzi. xD Nie wiedzieć czemu, myślałam, że Shinya ukrywa przed Daisuke swoją prawdziwą płeć. o.O
    No cóż... Die nic nie poradzi, że ma takie sny, w których miłość jego życia jest dziewczyną. xd
    Uch, nie umiem komentować. Nigdy nie wiem, co napisać i zawsze wychodzą takie zdania bez sensu. ;;
    Na miejscu Die'a nie potrafiłabym chyba odróżnić snu od rzeczywistości, kiedy zgotowali mu jego fantazje w realnej wersji.
    Dużo weny. :3 Trzymaj się. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, początek taki poplątany ~ xD
      Ja też nie umiem. ale jakoś to jest :3
      i dziękuję <3

      Usuń
  2. Ohayo! (^▽^) To było świetne! ♥ ♥.Twój blog jest cudowny po prostu,czytam razem z koleżankami i im też się podoba ♥ Kocham Twój styl pisania ♥ ♥ czekam na więcej i życzę dużo weny! ♥ (´∀`)♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że się podoba ^^
      Oj będzie więcej i dziękuję :3

      Usuń