To już 8 rozdział >.> wow. Nie sądziłam, że tyle napiszę xD
W ogóle miałam jechać na Morrigan, jednak plan na studiach jest tak zUy, że kończę w piątek w momencie w którym koncert się zaczyna. </3 Życie jest nie sprawiedliwe XD
Co do notki, jest kochana (a przynajmniej tak miało być) i mam nadzieję, że się spodoba ;u;
Standardowo przepraszam za błędy. (Tak przy okazji po tej części będą jeszcze 4 rozdziały i 2 hm... takie podsumowujące rozdziały, że tak to ujmę, no i za miesiąc (Jeśli się uda to w moje urodziny) wstawię notkę z Diaury <3 ) Miłego czytania~!
_______________________________________________________________________
[Natsu]
Wolny dzień był czymś, czego każdy po dobrze zrobionej pracy
pragnie. Po powrocie z planu teledysku oboje z Masą dosłownie padliśmy. To był
ciężki i wyczerpujący dzień, ale plusem jest to, że już mamy spokój przez
dłuższy czas z nagrywaniem. Obudziłem się koło południa. Masa, o dziwo jeszcze
spał, więc poprawiłem kołdrę, tak żeby go przykryć i poszedłem zrobić
jedzenie. Po dwóch godzinach Masa
zawitał w kuchni, ale nie wyglądał najlepiej. Miał podkrążone oczy,
nieprzytomny wzrok i ledwo trzymał się na nogach.
- Dzień dobry – Powiedziałem – Dobrze się czujesz? –
Zapytałem, chociaż dobrze wiedziałem, że odpowiedź brzmi nie.
- Hej – Mruknął i usiadł przy stole, po czym położył głowę
na blacie. – Głowa mnie boli. Z resztą,
wszystko mnie boli – Stwierdził.
- Chcesz kawę czy coś przeciwbólowego? – Zapytałem. On
uniósł głowę, spojrzał na mnie jak na idiotę i się skrzywił.
- Mieszkamy tyle czasu razem, a ty się pytasz o takie
rzeczy? Oczywiście, że chcę kawy. – Powiedział.
- Dobrze, nie denerwuj się… Tylko spytałem tak? –
Powiedziałem i postawiłem przed nim kanapki, które zrobiłem wcześniej i kawę.
Nachyliłem się i ucałowałem go czule. – Kocham cię.
- Dzięki – Westchnął. – Chyba nigdzie w ogóle nie wyjdziemy
dzisiaj. Ja czuję potrzebę powrotu do łóżka. – Poinformował mnie i zabrał się
za przygotowane dla niego jedzenie. W sumie to mnie niepokoiło. On zwykle nie
cierpi spędzać czasu na spaniu. Nachyliłem się ponownie i dotknąłem jego czoła
ustami. Rozpalone.
- Masa… Jesteś chory. Zjedz i się połóż. Dam ci coś
przeciwbólowego na razie, a potem pójdę po leki – Powiedziałem
- Dobrze – Powiedział i zakasłał. Nie wyglądało to dobrze.
Po chwili chwiejnie udał się do sypialni. Przykryłem go, dałem leki, po czym
położyłem mu na czole kompres. Kiedy zasnął to poszedłem do apteki po rzeczy na
przeziębienie i zbicie gorączki.
Jak wróciłem Masa siedział na balkonie i się wietrzył.
- Co ty robisz Masa? Miałeś leżeć. – Powiedziałem
najspokojniej jak umiałem.
- Gorąco mi Natsu – Jęknął. Widziałem, że pot aż z niego
spływał. Wziąłem go na ręce i zaniosłem do łóżka, gdzie przykryłem go kołdrą.
Zrobiłem mu herbaty i przyniosłem ją razem z lekami.
- Weź je. Polepszy ci się od nich – Powiedziałem kucając
przy łóżku i wyciągając w jego stronę dłoń z lekami oraz kubek.
- Jest mi za gorąco Natsu. Nie chcę herbaty chce na dwór –
Wymamrotał
- Weź to i przestań być upartym liderem, bo to dla twojego dobra – Powiedziałem – Jak to weźmiesz i się położysz to ci zrobię zimny okład to będzie ci lepiej. – Dodałem i kiedy naprawdę niechętnie wziął leki i je popił dałem mu jeszcze termometr. Zrobiłem mu okład tak jak obiecałem i położyłem się z nim. Przytuliłem go i przeczesywałem mu delikatnie włosy.
- Zarazisz się odemnie – Usłyszałem. Uśmiechnąłem się lekko
- Nie martw się o mnie teraz. – Stwierdziłem i pocałowałem
go lekko w usta. Nie wiele trzeba mu było do snu. Po dłuższej chwili głaskania
odpłynął. Zabrałem mu termometr. 39.5. Gorączka mu ciągle rosła. Co jakiś czas
zmieniałem mu okłady i czuwałem przy nim całą noc.
Rano, gdy się obudził miał strasznie podkrążone i
przekrwione oczy. W dodatku był wykończony, więc było mi go strasznie szkoda.
Zrobiłem mu śniadanie, a potem dałem leki. On praktycznie nie kontaktował. Kiedy
trochę czasu minęło i leki powinny działać zmierzyłem mu temperaturę. Termometr
pokazał 40.8 stopni. Obudziłem go.
- Chodź Masa. Ubierz się, jedziemy do lekarza – Powiedziałem
i wziąłem jego spodnie od dresu i luźną czarną koszulkę, po czym pomogłem mu
się w to ubrać. Do tego jeszcze założyłem mu bluzę i buty. Sam poszedłem
błyskawicznie się ubrać i po chwili pomogłem mu zejść i wejść do samochodu. Niewiele
myśląc zawiozłem go do szpitala. Tam przyjęli go w momencie jak zemdlał pod
salą doktora, na co strasznie się zdenerwowałem i wystraszyłem. Ostatecznie
został w szpitalu. Ja oczywiście też się nie ruszałem od jego łóżka, bo się
strasznie martwiłem. Napisałem do Daichiego, że Masa jest w szpitalu, w którym i
żeby poinformował resztę. Jednak nie spodziewałem się, że po godzinie będzie tu
cała Nokubura i menadżer.
Trochę mi było lepiej jak przyjechali mimo wszystko. Cazqui
i Daichi pojechali po rzeczy dla Masy, w końcu nic mu nie wziąłem, a Hiro
uparcie mnie naciskał, żebym poszedł się wyspać i że on posiedzi z Masą. Jednak
ja się nie zgadzałem. Nigdy bym go nie zostawił tym bardziej w takim stanie.
Leżał w tym łóżku zwinięty, na dodatek schudł i był cały rozdygotany, więc
wyglądał strasznie bezbronnie. Nie umiałem go opuścić. Z wyjściem do łazienki
miałem problem, a co dopiero z chodzeniem gdziekolwiek dalej.
Caz i Dai przywieźli rzeczy Masy, jakieś rzeczy dla niego do
jedzenia i dla mnie obiad. Oni wiedzieli, że sobie nie pójdę, więc nie naciskali.
Pytali tylko czy mogą siedzieć razem ze mną. Byłem im za to naprawdę wdzięczny.
Masa jak się budził to był osłabiony. Trochę pogadał, po czym szedł spać dalej.
Serce mnie bolało widząc go takiego. Ale bez względu na wszystko strasznie
mocno go kochałem, więc nie mogłem go tak zostawić, bo był chory. Związek na
tym polega. Na opiekowaniu się zawsze i wszędzie swoim ukochanym. Bez względu
na wszystko.
Blog z yaoi! O japońskich muzykach! Nie koreańskich! Nadal aktywny! *.*
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś tu zaglądałam, potem miałam długą przerwę w czytaniu opowiadań gdziekolwiek, nie pisałam też nic swojego, ale sentyment pozostał i wróciłam. Jakoś tak przykro się robi, kiedy widzi się wszystkie te blogi, które kiedyś się czytało, porzucone i zapomniane na rzecz Koreańczyków. I teraz wszędzie szukam osób, które nadal kontynuują pisanie o jrocku. Dlatego cieszę się, że nadal piszesz. ^^
Co do rozdziału, Natsu jest kochany. <3 Tak troszczy się o Masę. Mam nadzieję, że ten to doceni, kiedy zacznie kontaktować.
Wybacz, że krótko, nigdy nie byłam dobra w komentowaniu. xD
Weny, kochana. I wytrwałości. :)
Nie mogłabym porzucić japońskich muzyków dla jakiegoś kpopu 💔 Zbyt bardzo ich kocham i pisać o nich kocham ❤
UsuńŻe nie pisałaś również widziałam, zaglądam do Ciebie na bloga co jakiś czas ❤ I mnie również smuci fakt, że teraz wszelkie blogi są porzucane na rzecz kpopu (bo zwykle dla nich ludzie porzucają jrock) 💔 Zupełnie nie wiem jak tak można. Ja bym tak nie mogła. Kilka razy słuchałam kpopu. Ale to nie jest coś dla czego poświęciłabym Japończyków i jrock.
Oj tak, Masa na pewno to doceni. Każdy by to docenił ❤ Szczególnie jak ma sie przy sobie takiego Natsu 😸
Krótko ale zawsze ❤ Ciesze się, że skomentowałaś ❤
Dziękuje ❤ Myśle że jeśli chodzi o wytrwałość to nie będzie problemu, gorzej z weną, która jest wtedy kiedy nie trzeba, ale wszystko jest do pogodzenia ❤