poniedziałek, 8 czerwca 2015

Impreza ( MiA x Koichi )

Przepraszam za błędy. Z dedykacją dla Karo, dzięki za motywacje quq <3 Zapraszam do czytania i komentowania :3
A, no i żeby nie było, seks~

__________________________________________________________________

Próba skończyła się wcześniej z racji tego, że w czwórkę mieli jechać na imprezę do rodziny Koichiego. MiA wraz z różowowłosym pojechali do wspólnego mieszkania się przebrać. Od pół roku stanowili szczęśliwą parę. MiA pokochał Koichiego, mimo jego wad, a szczególnie humorów i charakteru. Gitarzysta od czasu do czasu kłócił się z Koichim, ale zwykle po 3-4 dniach już było po sprawie i zapominali o tym.
W domu, po dwóch godzinach szykowania się i pakowania, a raczej dopakowywania tego co potrzebowali, bo mieli zostać do końca weekendu u rodziców Kucyka Pony, w końcu z makijażem, elegancko ubrani. Mieli dwie torby podróżne, jedną Koichiego drugą Mii. Wyszli z domu, wsiedli do auta, pojechali najpierw po Tsuzuku, który mieszkał bliżej nich, potem po Meto. Później w czwórkę udali się do mniejszego miasta, dość daleko od stolicy, w którym wychował się Koichi.
- Tak dawno nie widziałem się z całą rodziną. Będzie super! - nadawał z entuzjazmem Ko-chan
- Dobrze skarbie. Wiemy. Już mówisz to po raz setny - zaśmiał się blondyn, nie odrywając wzroku od drogi.
- Właśnie. Idź spać lepiej, bo nie dotrwasz do rana - Poparł blondyna Tsuzuku, układając się wygodnie na tylnym siedzeniu. Różowowłosy się napuszył i nadął policzki odwracając wzrok w stronę szyby i po chwili zamykając oczy. Wokalista miał racje, ale nie, ego Koichiego nie pozwalało mu jej przyznać. Po dwóch godzinach MiA zaparkował auto pod domem Koichiego. Meto i Tzk się obudzili i cicho - tak jak MiA prosił - wysiedli. Przywitali się i poinformowali mamę różowowłosego, że jej syn śpi. 
MiA był tu już, kilkanaście razy, rodzice jego chłopaka wiedzieli, że z nim był i to akceptowali. Tak więc blondyn pościelił łóżko w pokoju ukochanego, a później przyniósł księżniczkę i położył do łóżka. Sam usiadł obok i zabrał się za jakąś mangę, która leżała zakurzona na szafce nocnej.
Gdy był mniej więcej w połowie "lektury", Koichi zaczął się wiercić, co znaczyło że zaraz się obudzi. Blondyn się nie mylił. Po chwili oczy jego ukochanego się otworzyły. Koi-chan usiadł i się rozejrzał nieprzytomnie ostatecznie zatrzymując wzrok na Mii.
- Dobry wieczór. Wyspałeś się skarbie? - Spytał z uśmiechem blondyn i pocałował lekko swojego chłopaka.
- Uhm. Co ja tu robię? W swoim pokoju... Przecież przed chwilą jeszcze jechaliśmy autem...
- Przeniosłem Cię. Bo nie miałem sumienia by Cię budzić Kucyku - powiedział słodzącym tonem, przez co ( i nie tylko przez ton, ale i ostatnie słowo dostał poduszką w głowę.
- MiA! - Pisnął oburzony i nadął policzki niczym chomik.
- No co? Przecież Ci nic nie zrobiłem, tylko Cię nazwałem.....
- Nawet nie próbuj kończyć! - Zmroził chłopaka wzrokiem i zszedł z łóżka, od razu wchodząc do łazienki

***

Spotkanie było zorganizowane dwie przecznice od domu rodziców Koichiego. Przypominało to trochę wesele, wszystkie panie były ubrane elegancko, panowie również, mimo że nie byli w garniturach.
Mię cały czas męczył obrazek, który pokazał mu przed wyjściem Ko-chan. A dokładnie z napisem "Nudzisz się? Pobawmy się w chowanego w moim łóżku, dobrze?". A potem wyszedł zostawiając ukochanego samego w pokoju. Zszokowanego. Koichi...
"Właśnie a propo Koichiego... " MiA rozejrzał się po sali. Dostrzegł go z drinkiem, obok ojca, z którym żywo dyskutował. Przyglądał im się. Trzy razy w międzyczasie ojciec mu dolewał drinka, co blondynowi się nie spodobało. Rozpoczął rozmowę z Tsuzuku. Tak miło i przyjemnie dyskutowali, popijając niespiesznie alkohol. 
W końcu, jego chłopak wyciągnął go na parkiet, a jego kuzynka - Tsuzuku.  Dobrze im się tańczyło, biorąc pod uwagę ilość procentów we krwi Koichiego. Po dłuższym czasie usiedli. MiA nalał sobie soku, a Koichi drinka pił.
Różowowłosy przytulia się do blondyna mocno i pocałował. Gitarzysta czuł alkohol od niego, ale nie zaprotestował. 
- Kochanie? Pobawimy się w chowanego? - Spytał uwodzącym głosem, obejmując blondyna w pasie.
- Skarbie jesteśmy w miejscu publicznym. Poza tym, tu jest cała twoja rodzina... - Odsunął chłopaka, a ten westchnął. 
- No dobrze. - Zaczęli rozmawiać z jego mamą, która do nich podeszła, spytać jak się bawią. Chwile pogadali, później do rozmowy dołączyli Meto i Tsu.
Taka sytuacja z Koichim, pojawiła się jeszcze trzy razy. W końcu koło drugiej nad ranem basista westchnął głośno zniecierpliwiony.
- Chodźmy się pobawić w chowanego tam! - wskazał na kuchnie, a raczej na drzwi do niej z napisem "Nieupoważniony wstęp wzbroniony", blondyn uniósł brew.
- Nieładnie tak skarbie. Może wrócimy już do domu? Bo twoje pomysły, zaczynają mnie już z lekka przerażać. 
- No MiA! Nie daj się prosić... - Blondyn pokręcił przecząco głową i coś szepnął Tsu, a potem poszedł do rodziców Koichiego o i im powiedział, że już pójdą się położyçbo księżniczka jest pijana. Mama Kucyka Pony, dała klucz Mii i powiedziała żeby poszli. 

***

Blondyn w miarę trzeźwy ( Na pewno bardziej od swojego chłopaka ), wprowadził Koichiego do domu i zaprowadził do pokoju.
- MiA~ Pobawimy się w chowanego skarbie? - Zamruczał, przytulając się do blondyna i zaczynając go całować.
- K-ko-chan... Nie - westchnął i jeszcze chwile się upierał i odsuwał od siebie ukochanego, ale w końcu uległ i zaczął go namiętnie całować. Koichi oddał pocałunek, po chwili stracił bluzkę i spodnie, usta Mii znalazły się  mną jego szyi, a ręce na udach. 
W tym momencie Różowowłosy Kucyk Pony, po części wytrzeźwiał i odsunął się od Mii
- Skarbie... - Zamruczał blondyn. - Proszę. Zróbmy to... Będzie Ci dobrze... Wiesz, że nie zrobię Ci krzywdy, Koi-chan - Pocałował delikatnie basistę w szyje i tam też zrobił. Mu malinkę. 
Ten westchnął i w końcu uległ, zarzucając ręce na szyję Mii i go pocałował zachłannie, uchylając usta, przez co blondyn wsunął język do nich pogłębiając pieszczotę.
MiA zaczął zdejmować ubrania z Koichiego, który na nim siedział obejmując go nogami w pasie, zatrzymał się na bokserkach. Zaczął całować chłopaka po klatce piersiowej, zatrzymał się na jednym z sutków. Zaczął go ssać, a drugi zaczął ściskać i pocierać. Różowowłosy pozbawił, go koszuli jęcząc głośno i wyginając się. Ręce Ko-chana leżały na ramionach jego kochanka, a on sam poruszał biodrami. Blondyna to podniecało. Wsunął ręce pod bokserki ukochanego, ścisnął go za pośladki i namiętnie pocałował. Koichi głośno jęknął wplatając w jego włosy ręce i ciągnąc za nie. MiA przeniósł chłopaka do pozycji leżącej i się na nim położył. Odczepił ręce Koichiego od swoich włosów, jego nogi odplótł od swoich bioder, sięgnął po pasek związując ręce Kucyka Pony i przywiązując je do ramy łóżka. Potem pocałował go w usta, które z warg ukochanego zsunęły się na szyje pieszcząc ją delikatnie, potem na klatkę piersiową i podbrzusze. Tam zatrzymał się, pieszcząc podbrzusze ustami, wsunął ręce pod jego bokserki, zaczął powoli je zsuwać z chłopaka, nie przestając go całować. Różowowłosy jęczał głośno i wygiął się z rozkoszy.
- M-m-miA - wyjęczał - Więcej, proszę! I szybciej! - powtarzał w kółko, a blondyn uśmiechnął się lekko, ale nie przestawał, zwalniając jeszcze bardziej.
- MIA DO CHOLERY! - wydarł się i w tym momencie gitarzysta pozbył się jego bokserek.
Męskość Koichiego stała na baczność, a MiA oblizał się ze smakiem, jego zapewne nie była w lepszym stanie, jednak chciał sprawić maksymalną rozkosz ukochanemu, w końcu to był jego pierwszy raz. 
Blondyn wziął członka partnera do ust, od razu całą i zaczął poruszać głową w miarowym tempie. Basista jęczał, wyginął się i szarpał rękami, chcąc się uwolnić. Język Mii sprawnie pieścił Ko-chana, który po niedługim czasie doszedł z krzykiem , nie mogąc wytrzymać tej przyjemności, wprost w usta swojego chłopaka. Ten przełknął spermę różowowłosego i pocałował go w usta, dzieląc się spermą.
- Koi-chan, rozłóż nogi - szepnął mu do ucha i wstał. Ten patrzył na niego z niezrozumieniem wypisanym na twarzy, ale posłusznie rozłożył nogi. MiA zszedł z łóżka i podszedł do swojej torby szybko, wyjął z niej zabezpieczenie i lubrykant. Różowowłosy Kucyk Pony obserwował go w milczeniu. W końcu MiA wrócił na łóżko po drodze pozbywając się swoich bokserek i usadowił się pomiędzy udami chłopaka.
- Tylko się rozluźnij. Nie spinaj. Bo będzie bolało - polecił i założył na swojego członka prezerwatywy, następnie wylał na trzy palce lubrykant. Podniósł biodra basisty i spojrzał mu w oczy. 
- Mogę...? - Różowowłosy starał się rozluźnić, mimo że trochę się obawiał tego, to skinął głową. 
Gitarzysta delikatnie i powoli wsunął w Koichiego palec wskazujący. Ten nabrał powietrza i się skrzywił. Blondyn obserwował chłopaka i jego reakcje. Po jakimś czasie zaczął poruszać palcem. Koichi zaczął pojękiwać z przyjemnością i wić się. 
Po chwili blondyn dołożył drugi, na co różowowłosy skrzywił się lekko. Chwile poczekał i ponownie zaczął sprawiać ukochanemu przyjemność.
- MiA... Pośpiesz się... - wyjęczał.
- Skarbie nie chce zrobić Ci krzywdy. - Mruknął mu jego chłopak do ucha, dokładając trzeci palec, przez co basista pisnął, bardziej z zaskoczenia niż bólu. 
- MiA! - Koichi kopnął go w kostkę. Blondyn jęknął, ale zaczął poruszać palcami, odpowiednio rozciągnął Koichiego i zabrał palce.
- Kochanie... Czy jesteś gotowy...? Mogę...
- MiA, nie pierdol mi tu teraz głupot tylko pieprz mnie! Bo sam się sobą zajmę. - Warknął i pocałował go brutalnie. Blondyn zaśmiał się, oddając pocałunek. Uniusł biodra kochanka i delikatnie się w niego wsunął. Różowowłosy syknął, ale próbował sie rozluźnić. MiA wsunął się cały w basistę, ostatecznie, a następnie wysunął i tak cały czas. Koichi zaczął poruszać biodrami, a MiA wychodził na przeciw jego ruchom.
- sz-szybciej! - Jęknął różowowłosy. Blondyn przyśpieszył, a jego chłopak praktycznie krzyczał. W końcu po dłuższym czasie obaj doszli w jednym momencie, głośno jęcząc.  MiA uwolnił chłopaka, położył się obok niego i pocałował go.
- Kocham Cię skarbie - Powiedział, nadal mając przyspieszony oddech. Koichi przytulił się do gitarzysty przymykając oczy. 
- Też Cię kocham, Mi-chan - Mruknął i po chwili zasnął. Jego chłopak tak samo.

***

Koichi rano się obudził przed Mią. Bolała go głowa i tyłek. Nie wiedział czemu, ale nagle przed oczami zaczęły mu stawać obrazy z poprzedniego wieczoru. Zaczerwienił się i gwałtownie usiadł. Było to błędem bo przeszły go ból u dołu pleców, a przy okazji obudziło to jego chłopaka.
- Dzień dobry kochanie. - blondyn pocałował go na powitanie - jak Ci się spało? Jak się czujesz?
- Tyłek mnie boli. A tak poza tym jest dobrze. Byłeś genialny. - Uśmiechnął się i przytulił go mocno.
- Ty też skarbie. Pójdę Ci po coś przeciwbólowego i zrobię śniadanie, co ty na to?
- Jasne. - Uśmiechnął się, a MiA ubrał się i wyszedł. Zszedł z piętra i wszedł do kuchni. Tam krzątała się mama jego chłopaka.
- Dzień dobry - Uśmiechnął się blondyn do kobiety.
- Oh, MiA! Witaj, jak Ci się spało i gdzie zgubiłeś mojego synka? - Kobieta odwzajemniła uśmiech
- Dobrze, dziękuję. Ko-chan leży 
- Słyszałam, że się w nocy dobrze bawiliście. Rozdziewiczyłeś mi syna, prawda? - Mie zatkało. Kobieta uśmiechnęła się szeroko dala mu tackę z jedzeniem, kawą, tabletkami dla Koichiego i odesłała do pokoju - Dobrze, że mu się trafiłeś. I dobrze, że z tobą się przespał. Chociaż jest szczęśliwy i ma kogoś kto się nim zaopiekuje i doprowadzi do porządku. - dodała jak MiA wchodził po schodach, który szybko się ulotnił do pokoju
- Koi-chan. Proszę - Uśmiechnął się chociaż był blady jak ściana. 
- Dzięki! - Uśmiechnął się, wziął tabletkę, popił wodą, która stała na szafce, a później zaczął jeść. Spojrzał na swojego chłopaka, odkładając kanapkę i tacę na szafkę nocną, wygrzebał się z kołdry, usiadł nadal nago na blondyna okrakiem, ujął jego twarz w dłonie i podniósł tak, by ten spojrzał mu w oczy. 
- Co się stało? - Spojrzał mu w oczy zaniepokojony. 
- Twoja mama nas słyszała - wymamrotał spuszczając wzrok. Koichi zamrugał kilka razy i westchnął. 
- Nie przejmuj się nią! Nic jej się nie stanie jak posłucha moich jęków. Musi się przyzwyczaić, więc skarbie nie denerwuj się. - Uśmiechnął się szeroko i pocałował namiętnie blondyna. - Kocham Cię. I nic nigdy tego nie zmieni MiA. Dobrze o tym wiesz. 
- No dobrze... Skoro tak twierdzisz - Zaśmiał się i oddał pocałunek. Objął go mocno w pasie, a Koichi go za szyje. - Też Cię kocham. Wiem. Ja też. 
I tak resztę ranka spędzili w łóżku.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Emily ( Tsuzuku x Koichi )

Wena na Mejibray. Bo mało ich w internecie :c
W każdym razie wena z EMILY.
Przepraszam za błędy, zapraszam do czytania i komentowania.
____________________________________
Próba miała się odbyć już ponad godzine temu, jednak Tsuzuku, pomimo że jest liderem spóźnił się i jak by tego było mało, przyprowadził ze sobą swoją dziewczyne.
Tak więc próba się zaczęła. Trzy piosenki. Tyle wszyscy zagrali (i zaśpiewali) prawidłowo. Po kolejnych trzech Koichi się zdenerwował i oddał swój bass Mii, zgarnął wszystkie swoje rzeczy i warcząc, że w takich warunkach - gdy przez 3/4 piosenki wokalista liże się ze swoją dziewczyną - on nie da rady grać. Koichi wyszedł trzaskając drzwiami. Wokalista zarządził koniec próby.
Gitarzysta zmartwił się. Koichiego ostatnio zostawił chłopak, dlatego też MiA mieszka z Kucykiem Pony chwilowo, na czas nieokreślony. MiA szybko wrócił do domu, obawiając się że różowowłosy postanowi zrobić sobie krzywdę. Jednak, gdy blondyn wszedł do domu, Ko-chan siedział na beżowej sofie, z papierosem w ręce, rozmazanym makijażem, rozczochranymi włosami i lamką wina w drugiej ręce. MiA głośno westchnął, usiadł obok Koichiego, zabrał mu z ręki wino, odstawiając je na stolik, papierosa zgasił w popielniczce i mocno przytulił basistę. Ten się w niego wtulił i cicho płakał.
-M-miA... Czemu on tak bardzo mnie nie nawidzi? - wyłkał. Gitarzysta podniusł na niego wzrok i spojrzał z pytaniem w oczach.
- Koi-chan. O kim ty mówisz?
- No... O Tsuzuku... On wie, że mnie Mikaru zostawił więc czemu do cholery, musi się migdalić z tą swoją Emily przy mnie?! - Krzyknął i kopnął w stolik, co dało tyle, że kieliszek z winem się przewrócił i jego zawartość wylała się na owy stolik. Może i nie było tego dużo ale jednak. MiA tylko mocniej przytulił Koichiego i głaskał go po głowie.
- Koichi... To... Myślę, że on nie kojaży faktów. Znaczy, pewnie MYŚLAŁ, że jego związek Ci nie przeszkadza.
- Jest idiota...! I egoistą! - załkał i zwinął się w kulkę.
- Nie płacz już. - westchnął gitarzysta. - ide do sklepu zrobić jakieś zakupy. Z tego co widziałem rano, to w lodówce nie ma nic co nadaje się do zjedzenia. Idziesz ze mną? - Spytał, by jakoś odwrócić uwagę przyjaciela od tych złych rzeczy które się mu ostatnim czasem, przytrafiły. Koichi spojrzał na niego i przytaknął. Poszedł po ścierke, wytarł wino i się doprowadził do porządku.
Przez następną godzinę robili zakupy. MiA widząc że przyjaciel jest w dalszym ciągu przybity, zatrzymał go i przytulił.
- Koichi, chodź odłożymy te zakupy i pójdziemy na miasto się zabawić. Przecież na jednym facecie świat się nie kończy! - Gitarzysta szeroko się uśmiechnął, co było przeurocze, a jako że basista uwielbiał urocze rzeczy i nie mógł się im oprzeć, jak powiedział MiA, tak zrobili. Blondyn zaciągnął różowowłosego do klubu, w którym bardzo często się pojawiali.
Nawet się dobrze tam bawili. Koichiego poderwał, jakiś przystojny mężczyzna, który ostatecznie usiadł z nim i MiA przy stoliku. Miło się im rozmawiało o wszystkim i o niczym, popijając drinki. Po pewnym czasie MiA zauważył przy barze, Tsuzuku upijającego sie. Czemu tak wywnioskował? Cóż, czarnowłosy popijał kieliszek za kieliszkiem i to z bardzo dużą szybkością.  MiA szepnął Koichiemu, że idzie do łazienki.
Owszem, poszedł w stronę łazienki, lecz w ostatniej chwili, gdy stał pod drzwiami WC, zawrócił i przystanął obok Tzk, który zdaje się, go nie zauważył. Tak więc, usiadł obok niego, zabrał mu kieliszek, który chłopak podnosił do ust.
- Co do... - zaczął, ale ze zdziwieniem zauważył, że dosiadł się do niego jego przyjaciel - MiA...
- Co tu robisz Tsu? Czemu tyle pijesz? - spytał zaniepokojony blondyn.
- Mógł bym Cię spytać o to samo - Mruknął. - Emily mnie rzuciła...
- To może zamiast siedzieć i pić, pójdziesz do niej? Wybłagasz, przeprosisz czy co uważasz za słuszne, zrobisz? - powiedział wywracając oczami.
- No w sumie... - Tsu wstał. Na szczęście nie był, aż tak pijany by nie móc chodzić i się zataczać. Plusy mocnej głowy. Wyszedł z klubu, a MiA wrócił do Ko-chana.
***
Koichi wyszedł rano z domu, gdy MiA jeszcze spał. Był umówiony z Shinem - bo tak się przedstawił nowo poznany chłopak, poprzedniego dnia w barze. Udał się do restauracji w pobliskim centrum handlowym. Tam też razem z chłopakiem spędził cały dzień, z racji tego, że nie było próby, bo Tzk miał kaca.
Wracał na piechotę, bo centrum handlowe było niedaleko jego domu. Basista właśnie szedł chodnikiem na moście, gdy jego uwagę przyciągnęła dziewczyna oparta o barierkę owego mostu. Pod nim były tory. Przyjrzał się uważnie dziewczynie, która jeszcze go nie zauważyła i ze zdziwieniem stwierdził, że to dziewczyna Tsuzuku - Emily. Nie wiedział czemu, ale przeczucie kazało mu napisać do Tsuzuku. I tak też zrobił, napisał że jest na tym moście i jego dziewczyna też. Podszedł trochę bliżej jednak nie za blisko żeby jej nie wystraszyć.
- Emily...? Co ty tutaj robisz o tej godzinie? - spytał ze zdziwieniem w głosie. Dziewczyna dotychczas patrząca w dół - na tory, gwałtownie się odwróciła.
- Koichi? Co ty tu robisz?! Śledzisz mnie?! - Podniosła głos. Po jej policzkach płynęły łzy. Wyglądała źle. - Odejdź proszę Cie....
- Wracam do domu... - westchnął różowowłosy. - Czemu tu jesteś? Nie powinnaś być z Tsuzuku? - Zmarszczył brwi.
- Już nie jestem z Tsuzuku! A teraz odejdź i daj mi spokój! - Koichi ruszył niepewnie, ostatecznie stając za mostem i odwrócił się. Ujrzał po drugiej stronie mostu Tsuzuku i gdy spojrzał w miejsce, gdzie chwile temu stała dziewczyna zamarł, bo zobaczył, że ona stoi za barierką.
- EMILY! - Krzyknął przerażony Tsu i zaczął biegnąć do niej. Różowowłosy tak samo jak czarnowłosy, biegł do dziewczyny, ale nie zdążyli. Emily skoczyła, wprost pod pędzący pociąg. Tsuzuku krzyknął ponownie jej imię, dobiegł do miejsca w którym dziewczyna stała kilka minut wcześniej, wyciągając rękę w stronę torów. Jednak to było na nic. Emily się zabiła. Różowowłosy zaczął płakać nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie mówiąc o czarnowłosym, który próbował iść w ślady ukochanej. Koichi obiął Tsuzuku i próbował go uspokoić, odciągając go od tej barierki.
***
Minęły trzy lata od tych wydarzeń. Tsuzuku wraz z Koichim, którego trzymał za rękę, stali nad grobem Emily. Obaj czuli się winni, że nie uratowali na czas dziewczyny. Koichi obwiniał się najbardziej. Przecież mógł zabrać ją z tego mostu... Łzy po jego policzkach popłynęły same. Tsuzuku zacisnął usta w wąską kreskę.
- Kochałem Cię Emily... Kocham. Ale Ciebie już tu nie ma... - Wyszeptał. Przytulił basistę, scałował jego łzy i pociągnął do wyjścia z cmentarza.
- To nie twoja wina Koichi. Nie obwiniaj się. Nikt nie wiedział, że chciała się zabić. - Tzk pocałował go i razem wrócili do domu różowowłosego. Rocznica śmierci Emily, nie tylko przypominała im o wypadku. Lecz rok po nim wokalista wyznał miłość Koichiemu. Potem już było tylko lepiej.