poniedziałek, 30 kwietnia 2018

O zapachu różanego kadzidła - Prolog


Napisałam ten prolog w 40 minut. Rekord życia XD 
W każdym razie szykuje się nowa seria. Pomysł bardzo stary, bardzo pozmieniany, bo w pierwszej wersji miałam napisać one shota, ale spróbuję.
Będzie pairing, ale póki co zostawiam was w niepewności, co to będzie.
Mam nadzieję, że komuś się to spodoba ;;
Nie przedłużam. Zapraszam do czytania~

_________________________________________________

                Duszne pomieszczeni e wydawało się jeszcze mniejsze niż było w rzeczywistości. Wszędzie unosił się dym, tak mdły, że po wzięciu głębszego wdechu zaczynało się kręcić w głowie. Wszystko dookoła było w czerwieni, pomieszanej z czarnymi, a czasami białym i srebrnymi dodatkami. Ściany były przyozdobione mrocznymi obrazami w ciemnej kolorystyce, a podłoga była czarna i lśniąca, na tyle, że można było się w niej przejrzeć. Po całym klubie chodzili bardzo oryginalnie ubrani, uczesani czy umalowani ludzie – kobiety i mężczyźni.
                W tym klubie mogło się mieć każdego. Nikt zwykle nie odmawiał, liczyła się dobra zabawa. Poza klubem budynek posiadał też część ze striptizem, oraz wiele pokoi z wielkimi łóżkami. Dla wielu to miejsce było jak narkotyk. Wiele osób przychodziło tu ze znajomymi, uzależniając ich od tego miejsca. Jednak to miejsce miało swoje oryginalne zasady.
                Były gwiazdy, z których słynął ten klub, dla których się przychodziło, jednak one miały stałe towarzystwo, niekiedy wybierając sobie „ofiary”, które po tym dołączały do tej grupki wybranych. Jeśli gwiazda nudziła się jakimś ze swoich towarzyszów, ci opuszczali lokal i zazwyczaj więcej ich się w tym klubie nie widywało. Bywało tak, że same gwiazdy opuszczały klub, jednak takie przypadki zdarzały się bardzo rzadko. Zwykle tak wychodziło przez uczucia. Zakochanie się w jednym z wybranych.
                Gwiazdy były wybierane przez to, ile najwięcej osób zainteresowało się tą jedną konkretną. Dlatego zawsze, wszyscy wyglądali w każdej chwili jak najlepiej. Każdy chciał być wybrany. Każdy chciał móc wybrać, kogo chce do własnej grupy. Gwiazdy mogły między sobą również rywalizować o wybranego, jednak, gdy strony nie mogły dojść do porozumienia, to wtedy była to na tyle wyjątkowa sytuacja, że to wybrany wybierał gwiazdę, przy której zostanie. Bywały sytuacje, że gwiazda skupiała się jedynie na jednej osobie. Wtedy nikt nie mógł rywalizować o wybraną przez gwiazdę osobę.
                Byli również wolni strzelcy – gwiazdy, które nie chciały zostać gwiazdami. Ci woleli ciągłe zmiany towarzystwa. Potrafili mieć 10 partnerów jednej nocy. Nie przywiązywali do tego wagi. Dla nich liczyła się tylko zabawa.