poniedziałek, 17 kwietnia 2017

5. I will love you when... we sleep (Masa x Natsu)


Wesołych świąt! Notka troche z opóźnieniem (jak zwykle) ale jest! Wyszło chyba słodziutko~

Miłego czytania ~
Dedykacja dla Matsu oczywiście <3


______________________________________________________________________________

[Natsu]
Uwielbiałem wyjeżdżać w trasę. Nowe miejsca, jedzenie, ludzie, więcej wspaniałych fanów, którzy nas wspierali… Wszystko było takie cudowne. No i były niemal same plusy tras. Poza jedną jedyną rzeczą, której nienawidziłem z całego serca.
Podróż.
Nienawidziłem jeździć autokarem czy busem. To chyba najgorsza rzecz jaka może być. Tłuczenie się po całej Japonii beznadziejnym środkiem transportu     . Od razu dostawałem tam wszelkich możliwych chorób. Zaczynając od choroby lokomocyjnej, przez gorączkę, kończąc na śpiączce z wymęczenia. Autem tak nie miałem. Autem mogłem jechać i jechać. A tu ni cholery. Beznadziejna sprawa. Dobrze, że miałem Mase przy sobie który pomagał mi to wszystko przeżyć. Bez niego bym zginął.
Mieliśmy jechać na drugi koniec Japonii. Od kiedy tylko się o tym dowiedziałem byłem niesamowicie zły. Oczywiście jeszcze nie mogliśmy lecieć samolotem, bo nie, bo Masa tak chciał i nawet moje błagania na nic się nie zdały. Jak on mógł. Na samą myśl o tej cholernie długiej podróży robiłem się chory.  Otóż mieliśmy jechać dwa dni. DWA CHOLERNIE DŁUGIE DNI! 48 GODZIN! No przecież ja tam zdechnę.
Pojawiliśmy się o umówionej godzinie na miejscu zbiórki. Każdy z nas miał walizkę (Masa, Daichi i Cazqui) albo torbę podróżną (Ja i Hiro) oraz tak zwany bagaż podręczny. Autokar był nawet dobrze rozwiązany. Na początku, jak wchodziło się od strony kierowcy było kilka siedzeń, od tak żeby pooglądać podróż, dalej, oddzielona zasłonką była część ‘jadalna’ stolik z wygodnymi kanapami, oraz mały barek z lodówką, dostosowaną do jego wielkości i na koniec ostatnia część odgrodzona zasuwanymi drzwiami – wielkie łóżko. Było ono naprawdę wygodne. Nie wiem skąd Masa miał namiary na taki cudowny autokar ale go za to kochałem.
Niestety nie mogłem uwalić się na końcu i leżeć tam przez dwa dni. Mase naprawdę to irytowało. Chciał mnie mieć przy sobie i nie pozwolił mi tam iść. Więc nie miałem wyjścia i przysypiałem na jego ramieniu, w bardzo ale to bardzo niewygodnej pozycji, niemal zaraz po wejściu i zajęciu miejsc.
[Masa]
Natsu niemal od razu gdy zobaczył łóżko na końcu autokaru chciał się tam zabunkrować na całą podróż. No ale mu nie pozwoliłem. Chciałem go mieć przy sobie i mieć pod kontrolą kierowcę trochę. Niemal od razu gdy ruszyliśmy, Natsu zasnął na moim ramieniu. Ja rozumiem, że nienawidzi podróży autokarem, no ale bez przesady! Włączyłem sobie muzykę i patrzyłem za okno. Czasem zerkałem na kierowce.
W pewnym momencie, ktoś mnie popukał w ramię. Spojrzałem w tamtą stronę i wyjąłem słuchawki z uszu. Otóż to był Daichi. Uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Co jest? – Zapytałem patrząc na młodszego.
- Czy wszystko z nim dobrze? – Zapytał przewieszony przez siedzenie patrząc na Natsu. – Wygląda strasznie blado. I się nie rusza – Powiedział patrząc na mnie
- Tak. Po prostu on zawsze źle się czuje w czasie podróży. Nic mu nie będzie – Zapewniłem gitarzystę.
- To w porządku. – Uśmiechnął się i zaczęliśmy rozmawiać.
Potem Hiro się obudził i Daichi rzucając mi przepraszające spojrzenie zaczął z nim rozmawiać przyciszonym głosem. Sam stwierdziłem że jednak się trochę zdrzemnę i oparłem swoją głowę o głowę perkusisty, złapałem go za rękę i zasnąłem.
[Natsu]
Obudziłem się na postoju. Czułem, że Masa jest oparty o mnie, więc delikatnie wyplątałem dłoń z jego uścisku, ostrożnie, tak żeby go nie obudzić uniosłem jego głowę. Uwolniłem się nieco i pocałowałem Mase w czoło opierając go delikatnie o moje ramię tak żeby się nie obudził. Był naprawdę kochany. Pogłaskałem go delikatnie po włosach.
- Kupić ci coś Natsu? – Zapytał Cazqui wychodząc ze swojego miejsca. Spojrzał znacząco na Mase. No tak. Nigdzie się nie ruszę.
- Dwie kawy z mlekiem i dwoma łyżeczkami cukru. Potem ci oddam pieniądze. – Cazqui przytaknął i wyszedł.
Obserwowałem  swojego śpiącego chłopaka rozczulony. Był taki śliczny jak spał. Miałem ochotę go zacałować na śmierć. Siedziałem tak jakieś 15 minut, po czym wrócił Cazqui, kiedy brałem  od niego kawy obudził się Masa. Podniósł się, przetarł oczy i ziewnął.
- Dlaczego stoimy? – Zapytał nieprzytomnie. Uśmiechnąłem się lekko. Był taki uroczy.
- Bo jest postój. – Podałem mu kawę – Proszę. Napij się.
Ten widząc kawe ucieszył się strasznie, przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Jeju, dzięki skarbie, że o mnie pomyślałeś! Kocham cię najbardziej na świecie – Zaśmiał się cicho i przytulił mnie mocno. Po czym zabrał się za picie kawy zmieniając nieco pozycje, teraz opierał się o szybę, jedną nogę miał zgiętą w kolanie na fotelu, a drugą położył na moich kolanach. W ostatniej chwili zdążyłem uratować mój telefon. Znowu ruszyliśmy w trase.
Postanowiłem wyciągnąć jakieś ciastka które wzięliśmy na drogę i je otworzyłem. Dałem Masie, akurat wrócili Daichi i Hiro, więc ich również poczęstowałem, Hiro rzucił się oczywiście pierwszy, normalnie dziecko, Cazquiemu też dałem i ostatecznie zostało pół paczki. Zacząłem je jeść do kawy. Masa oczywiście też. Długo nie pobyły.
Jechaliśmy tak cały dzień. Oczywiście do wieczora cały czas przespałem bo zaczęło mnie mdlić. Po południu jak się okazało po moim obudzeniu łóżko na końcu zajął Cazqui, kiedy się wyspał, na noc zajęli je Hiro i Daichi. Oczywiście Przez całą noc potem nie mogłem spać. Rozmawialiśmy cicho z Masą. Tak spędziliśmy całą noc. Nad ranem dostałem gorączki, od tej cholernej podróży. Więc, kiedy tylko Hiro i Daichi przenieśli się na przód autobusu, Masa zabrał mnie do łóżka. Położyliśmy się tam. Mój chłopak jeszcze po drodze zrobił mi zimny okład i położył mi go na czole gdy się położyłem. Przytulił się do mnie i tak zasneliśmy. Kochałem spać z Masą najbardziej na świecie.
[Hiro]
Martwiłem się trochę Natsu gdy tak nagle dostał gorączki. Po jakichś dwóch godzinach postanowiłem do nich zajrzeć. Widok jaki zastałem był doprawdy rozczulający. Masa spał przytulony do Natsu. Perkusista obejmował basiste tak że ten, niemal każdym skrawkiem ciała przylegał do niego. Poszedłem po reszte i po aparat. Oni też byli rozczuleni śpiącą parą i również zaczeli robić im zdjęcia. W oczy rzucił mi się telefony Masy i Natsu. Wziąłem je i zrobiłem im kilka zdjęć. Ustawiłem im je na tapety. Potem odłożyłem je na swoje miejsce. Trochę się zdziwią jak zobaczą swoje tapety.
Usiadłem ponownie z Daichim i wdałem się z nim w rozmowę.  Gdy już dojeżdżaliśmy z ‘sypialni’ wyszedł Masa. Powiedział że Natsu spadła gorączka i już jest w porządku, chociaż jeszcze śpi. Sięgnął po swój telefon i gdy go odblokował zrobił zaskoczoną minę. Obejrzał telefon, pewnie sprawdzał czy na pewno jest jego. Potem coś  chwile patrzył i się uśmiechnął.
- Kto nam zrobił to zdjęcie - Pokazał wszystkim swoją tapetę. Oczywiście zdrajcy Cazqui i Daichi pokazali od razu na mnie. – Jest świetne. Dzięki Hiro. Mam nadzieję że nic więcej mi nic nie grzebałeś.
Zaprzeczyłem. On się uśmiechnął i poszedł do Natsu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz