Tak więc jest i nowa notka <3 Ktoś to w ogóle czyta? Wiem że na Wattpadzie ludzie zaglądają na to ff, a tu?
No tak czy inaczej dodaje i tu i tu~
Mam nadzieje ze się spodoba :3 Następna część w Walentynki i być może jeszcze tak coś poza tym dodam w lutym (O ile sie napisze)
Miłego czytania~
_____________________________________________________________
[Natsu]
Próba się skończyła. Wszyscy zaczęli się pakować do domu.
Spojrzałem na Mase ukradkiem. Widziałem jego uśmiech, gdy patrzył na Junpeia,
który do niego podszedł po odłożeniu gitary, po czym pocałował go czule i objął
lidera w pasie. Ten zaplótł ręce na jego szyi. Poczułem ukłucie zazdrości.
Bolało mnie, gdy oni tak okazywali sobie bez przerwy czułość. Po zdecydowanie
zbyt długim zastygnięciu w jednej pozycji i wpatrywaniu się w nich, zebrałem
się z prędkością światła i ulotniłem się z sali. Byłem zakochany w Masie właściwie,
od kiedy tylko graliśmy w poprzednim zespole razem. Kiedy stworzyli razem z
Hiro i Cazquim zespół to naprawdę zabolał mnie fakt, że Masa nie wziął mnie na
perkusistę. Dopiero jakiś czas później.
Jednak Masa był niesamowity we wszystkim, co robił. Był
zdolnym basistą – niech mi ktoś wymieni jakiegoś basistę japońskiego zespołu,
który gra na 6 strunowym basie; jest idealnym liderem – ogarniał wszystko i
wszystkich. A do tego był wykształcony i piękny. Drugiego takiego by się nie znalazło. Owszem
– zaprzyjaźniliśmy się. Masa często mi się zwierzał, wychodził na piwo, czasami
spędzaliśmy wolny czas na rozmowie przez telefon, gdy nie mogliśmy się z
jakiegoś powody spotkać... I ogólnie inne tego typu rzeczy jakie to każdy
przyjaciel robił z drugim. Ale niestety nic więcej i to bolało najbardziej.
Wsiadłem do samochodu i poczułem wibracje telefonu.
Wyciągnąłem go i popatrzyłem na ekran
„Co się stało? Chcesz porozmawiać?”
Oczywiście pisał Masa. Westchnąłem. Było mi źle z tym
wszystkim.
„Jest w porządku. Po prostu się spieszę”
Odpisałem i odpaliłem silnik. Pojechałem do domu, gdzie
zaraz po nakarmieniu kotów rzuciłem się na łóżko. Teraz mieliśmy trochę wolnego,
więc postanowiłem spędzić je w domu. Oczywiście na rozmyślaniach o Masie.
Minęły dwa dni.
Jednak nie wytrzymałem siedzenia w domu. Zebrałem się i
postanowiłem iść do mojej ulubionej restauracji, bo jedzenie skończyło mi się
poprzedniego dnia wieczorem. Usiadłem przy swoim ulubionym stoliku w samym
kącie restauracji, jednak mogłem z niego wszystkich obserwować i nie zwracać na
siebie uwagi. Zamówiłem ramen i jedno z tych pieczonych mięs, których w sumie
nie jadłem jeszcze nigdy. Czekając na posiłek moje myśli skupiły się na Masie i
właśnie zacząłem pluć sobie w brodę, że przyszedłem akurat do TEJ restauracji.
Do środka weszli Masa z Junpeiem. Usiedli po przeciwnej
części sali mówiąc o czymś z uśmiechem. Nie słyszałem, o czym mówią, jednak
zazdrość mnie zżerała. Jak ja nie cierpiałem takich zbiegów okoliczności. Oni
byli ostatnimi, których chciałem zobaczyć tego dnia; może nie tyle oni, co
Junpei. Na Masę mógłbym patrzeć nieskończenie długo. No i razem stanowili
mieszankę wybuchową, która rozsadzała mnie od środka, gdy tylko ich widziałem
ze sobą. Jak dobrze, że w tym momencie kelner postawił przede mną
jedzenie. Zacząłem je jeść, co jakiś
czas zerkając w stronę tego jednego stolika. Zaraz po opłaceniu rachunku
opuściłem w pośpiechu restauracje. Postanowiłem iść na zakupy.
Na kupowaniu samego jedzenia zleciało mi dobre 1,5 h. Nie
zamierzałem już wychodzić z domu do najbliższej próby.
Zapakowałem torby do samochodu i pojechałem do domu.
Zupełnie się nie spieszyłem. Stanąłem na parkingu podziemnym, a potem
pojechałem windą na górę do swojego mieszkania w bloku.
Zastanawiałem się, co jest nie tak z dzisiejszym dniem. Zawsze,
gdy chcesz kogoś albo czegoś uniknąć to zawsze wszystko jest przeciwko tobie i
akurat te rzeczy bądź osoby ingerują w twoje życie, przez co pozbycie się ich
wynosi 0%. Kiedy wysiadłem z windy to ujrzałem siedzącego pod drzwiami Mase.
Zacisnąłem zęby, ale podszedłem do niego. Kucnąłem przy nim i lekko go
szturchnąłem. On uniósł głowę i spojrzał na mnie, po czym uśmiechnął się do
mnie szeroko. Aż zrobiło mi się gorąco.
- Co tu robisz Masa? – Zapytałem zaskoczony.
- Siedzę i czekam na ciebie. Nie widać? – Odpowiedział.
Podniósł się z ziemi. Ja również to zrobiłem. Masa widząc, że mam jakieś siatki
to zabrał ode mnie lżejszą połowę. Otworzyłem drzwi i wpuściłem go pierwszego.
Pomógł mi z rozpakowaniem tego wszystkiego. Przy ostatniej cząstce zakupów
zatrzymałem go.
- Co się stało? – Zapytałem z westchnieniem. Przecież gdybym
zwlekał on powiedziałby mi niewiadomo kiedy. On też westchnął ciężko. Skinął na
stół.
- Chciałem porozmawiać – Powiedział i usiadł naprzeciwko
mnie przy stole.
- No tyle to zauważyłem – Wywróciłem oczami – A jakieś
konkretne szczegóły? – Zapytałem podpierając brodę na dłoni.
- Pospierałem się trochę przy kolacji z Junpeiem. –
Westchnął ciężko, a ja pokiwałem głową.
- Taka idealna para jak wy? Niemożliwe, że się posprzeczaliście
– powiedziałem. Każde kolejne słowo bolało 5 razy bardziej.
- Nie mów tak. Dobrze wiesz, że tak nie jest do końca.
Dzisiaj był zazdrosny po prostu, bo zupełnie nie mogłem się skupić na tym co on
do mnie mówił i stwierdził, że ciągle patrzę na innych niż na niego. –
Powiedział zbulwersowany.
- Oj Masa. Po prostu pokaż mu, że jest inaczej. – Wywróciłem oczami. – Zjemy coś i obejrzymy
jakiś film na odstresowanie? Potem cię odwiozę – Uśmiechnąłem się. On na to
przystał. Zrobiłem nam jedzenie i usiedliśmy przed telewizorem. Włączyliśmy
jeden z naszych ulubionych filmów i tak spędziliśmy wieczór. Masa dalej bał się
na tych samych momentach przez co się przytulał do mojego ramienia. Strasznie
mnie to cieszyło. Jednak wszystko prysnęło w momencie gdy musiałem go odwieźć.
Zatrzymałem się pod blokiem w którym mieszkał.
- Dziękuję Natsu. Za wszystko. Jesteś najwspanialszym
przyjacielem na świecie, wiesz? – Uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie
mocno.
- Cieszę się, że poprawiłem ci humor – Uśmiechnąłem się i go
przytuliłem również. Aż mi się przez to gorąco zrobiło.
- I doradziłeś. Jesteś najlepszy – Uśmiechnął się i otworzył
drzwi. – Do zobaczenia na próbie. Nie
spóźnij się – Jak zwykle opiekuńczy.
- Tak. Do zobaczenia. Jak by co to wiesz gdzie mnie szukać –
Posłałem mu uśmiech. Masa zamknął drzwi i mi pomachał.
Oparłem głowę o kierownice w momencie gdy zamknęły się za
nim drzwi od klatki.
- Zawsze cię będę kochał Masa. Nawet jak jesteś z Junpeiem –
Powiedziałem cicho do pustej przestrzeni w samochodzie.
Ja wymienię ^^ Wataru z Liphlich ^^..tzn on ma 7em, ale chyba się liczy jako utalentowany basista :P
OdpowiedzUsuńOooo nawet w sumie nie ogarnęłam że on gra na 7 strunowym basie >.>
Usuńa co do pytanie... to JA CZYTAM :p
OdpowiedzUsuńMiło mi <3
UsuńJa zdecydowanie wolę blogi od Wattpada. Jakoś tak są bardziej "swojskie", że tak powiem. xd Mam sentyment i żałuję, że tyle osób się tam przeniosło, zwłaszcza, że poziom publikowanych tam historii nie powala. O oryginalności nie ma co nawet wspominać, bo zwyczajnie w większości przypadków jej tam nie ma. ;/
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam coś Twojego, ale nie pamiętam, co to było. ;c A tak już mam, że jak od razu nie skomentuję, to zapominam. Przepraszam. ;;
Co do rozdziału... Wiem, jak to jest, kiedy ktoś nie odwzajemnia Twoich uczuć, zwłaszcza, kiedy widzimy go z kimś innym. I im dłużej zadajemy sobie pytania, dlaczego stało się tak, a nie inaczej, dochodzimy do wniosku, że może osoba, którą darzymy czymś więcej, nie widziała w nas "tego czegoś". Tego, co dostrzegła w swojej obecnej miłości.
Ja też wolę blogi, dlatego wstawiam i tu i tu. Wattpada używam do czytania raczej angielskich fanfików, ale skoro już go mam to też dodaje tam to co piszę. I tak, poziom na wattpadzie.... Bolą oczy ale wydaje mi się że tak jest tylko na polskiej części. Bo po angielsku czytałam rzeczy na poziomie nawet.
UsuńJa też tak mam więc znam ten ból ~
Niestety. W takich przypadkach lepiej albo mieć nadzieje na "lepsze czasy" albo po prostu trzeba odpuścić. Chociaż to łamie serce~